– Czy rząd się poprawił? Odpowiedź mamy na taśmach „Wprost”. To kolejny dowód na jakość tej koalicji i na to, jakie pomysły na Polskę ma rząd oraz na ile są one rozwojowe – mówił na antenie Telewizji Republika publicysta „Rzeczpospolitej” Filip Memches, komentując wczorajsze wystąpienie Donalda Tuska.
– Cudów nie będzie. Warto podsumować dorobek rządu przez ostanie siedem lat. Możemy tu wymieniać różne wydarzenia i afery – stwierdził dziennikarz. – Z uznaniem mówię o Tusku, jako polityku, który doskonale radzi sobie z aferami. Każdy inny szef rządu już dawno by popłynął – dodał.
Według Memchesa, Tusk oswaja Polaków z patologicznymi zachowaniami w polityce i nakłania do wybierania „mniejszego zła”.
– Od afery hazardowej minęło już pięć lat, a Tusk nadal oswaja Polaków z tym, że mamy wybierać mniejsze zło, bo oczywiście większym złem jest Jarosław Kaczyński.
Ocenia również rząd Donalda Tuska w perspektywie innych koalicji z ostatniej dekady.
– Warto popatrzeć na dwa rządy Tuska i porównać je z rządami Kaczyńskiego, Marcinkiewicza czy Millera. Tamte rządy można oczywiście różnie oceniać, ale one miały pomysł na Polskę i były pozytywnie ocenianie, nawet przez tych, którzy tych rządów nie popierali – uznał Memches. – Teraz mamy do czynienia z „dryfowaniem” i takie jest chyba zamierzenie premiera, aby nie wprowadzać Polaków w stan zakłopotania – dodał.
Dziennikarz odwołał się także do postawy opozycji po wypłynięciu afery taśmowej. Według niego, ci, którzy krytykują PiS za rzekomą nieskuteczność, „szukają dziury w całym”.
– Działanie PiS w tej sytuacji można by skomentować stwierdzeniem „woda drąży skałę”. Opozycja musi punktować teraz rząd, ale najważniejsze w tym jest, aby wywołać debatę i szukać ludzi dobrej woli, także po stronie rządowej, którzy się w nią włączą – uznał. – Pytanie tylko czy ci ludzie będą ratować swoje stołki czy są to politycy, którzy mają jakieś poczucie odpowiedzialności – dodał.
Omówił sytuację z 2007 roku, gdy Jarosław Kaczyński był premierem.
– W 2007 roku wersja, która obowiązywała głosiła, że demokracja nie istnieje. Rząd PiS był traktowany jako rząd nielegalny – uznał. – Dziś słyszymy mentorskie pouczenia dotyczące opozycji, którą faktycznie należy krytykować, ale tylko wtedy, gdy jest do tego powód. W tym wypadku nie mamy równej miary przykładanej do wszystkich sił tego sporu – wyjaśnił.
Memches wspomniał też o mediach, które popierają obecny rząd i wyjaśnił, jak kreują one rzeczywistość i sytuacje w rządzie.
– Media, które popierają rząd proponują nam dwubiegunowy układ. Po jednej stronie jest Platforma, która reprezentuje światłość i nową Europę, a po drugiej PiS, który jest przedstawieniem państwa policyjnego, CBA i „ziobrystów” – stwierdził.
Według dziennikarza takie przedstawianie sytuacji nie pozwala na zmierzenie się z realnymi problemami, które należy jak najszybciej rozwiązać.
– To, co odbywa się teraz w sejmie to żywotne interesy partyjne – podsumował publicysta.