Czas na kolejną refleksję Marcina Mellera. Napisał na Facebooku, że jego znajomy z dawnych lat jest od 2015 "jedną z twarzy propagandy "dobrej zmiany"”. "Po wielokroć obiecywałem sobie, że jak go spotkam, nie podam mu ręki. Nadziałem się na niego w Ikei. I co? Podałem rękę. Spytałem co słychać. Jak dzieci? Byłem na siebie zły" - pisze.
"Odbierałem wczoraj zaświadczenie o wyborze na posła do PE. Z boku stali PMM i prof. Małgorzata Gersdorf. Obu podałem rękę. Biłem też brawo jak wyczytano posłów Arłukowicza, Thun czy Millera. Nie różnicowaniem. Uznałem, że tego wymaga kultura. Może ze mną coś nie tak" – napisał Patryk Jaki na Twitterze.
Odbierałem wczoraj zaświadczenie o wyborze na posła do PE. Z boku stali PMM i prof. Małgorzata Gersdorf. Obu podałem rękę. Biłem też brawo jak wyczytano posłów Arłukowicza, Thun czy Millera. Nie różnicowaniem. Uznałem, że tego wymaga kultura. Może ze mną coś nie tak.
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 1 czerwca 2019
Tymczasem Meller podzielił się na Facebooku niecodzienną refleksją.
"W gorącym temacie: „podawać rękę czy nie?”. Miły znajomy z dawnych czasów jest od 2015 jedną z twarzy propagandy „dobrej zmiany”. Po wielokroć obiecywałem sobie, że jak go spotkam, nie podam mu ręki. Nadziałem się na niego w Ikei. I co? Podałem rękę. Spytałem co słychać. Jak dzieci? Byłem na siebie zły. Czy żałuję? Nie wiem. Chyba nie. A może tak. A może nie. Szkoda, że muszę o tym myśleć" – czytamy.