Zacieranie śladów, manipulowanie opinią publiczną, sianie fermentu w kraju i zwalanie winy na pilotów– mówił o dotychczasowych działaniach związanych z katastrofą smoleńską prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak.
Gość TV Republika zapytany został, czy sam fakt nowej komisji która zajmie się katastrofą smoleńską, już należy uznać za sukces.
– Tak, to sukces, bo doprowadziliśmy do tego, o czym marzyliśmy – przyznał Melak. Jak tłumaczył rodzinom ofiar zależało na tym, aby wyjaśnienie przyczyn było przeprowadzane rzetelnie przez ludzi godnych zaufania.
Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, który również był na pokładzie rządowego tupolewa, bardzo krytycznie odniósł się do dotychczasowych prac. – Żadna z tez postawionych przez komisje MAK i Millera nie udowodniła prawdziwych przyczyn katastrofy – ocenił. Jak dodawał, jeśli Antoni Macierewicz znalazł w dokumentach informacje, że była awaria silników, to jest to przełom. Melak wskazywał, że na tej podstawie już widać, że ktoś nie dopełnił obowiązków, bo mając taką wiedzę, nic z nią nie zrobił.
Prezes Komitetu Katyńskiego odniósł się także do informacji, że Komisja została powołana dopiero 15 kwietnia 2010 roku, co uniemożliwiło stronie polskiej wykonywanie czynności na terenie Rosji. – To pokaz państwa w całkowitym rozkładzie lub państwa całkowicie podporządkowanego Rosji. To Rosjanie narzucili rodzaj procedowania. Samolot nie podlegał w ogóle Konwencji Chicagowskiej. Powinniśmy się oprzeć na porozumieniu z 1993 roku – przekonywał.
Dotychczasowe działania w kwestii wyjaśnienia przyczyn katastrofy scharakteryzował dosadnie: zacieranie śladów, manipulowanie opinią publiczną, sianie fermentu w kraju i zwalanie winy na pilotów. Zdaniem Melaka, polskie władze po Smoleńsku, realizowały rosyjski scenariusz. – Robiliśmy to, na co pozwalała Rosja – podkreślił. Tu jako przykład podał zakaz otwierania trumien po przetransportowaniu ich z Rosji do kraju.
CZYTAJ TAKŻE:
Macierewicz: Wymazuję z pamięci człowieka, który powtarza najgorsze oszczerstwa wobec gen. Błasika