Adrian Stankowski oraz Marcin Bąk na Placu Piłsudskiego na antenie Telewizji Republika rozmawiali z Andrzejem Melakiem, bratem ś.p. Stefana Melaka oraz Łukaszem Kudlickim, autorem jego biografii - ,,To kłamstwo katyńskie trwało całe dziesięciolecia i próbowano zaszczepić nam kolejne kłamstwo smoleńskie. Kłamstwo smoleńskie to jest kalka kłamstwa katyńskiego, które obowiązywało w Polsce przez 50 lat. To podłe kłamstwo zostało uświadomione ludziom\'\' - powiedział Andrzej Melak.
Andrzej Melak: W czasie jazdy samochodem usłyszałem o kłopotach polskiego samolotu z polską delegacją narodową. Zostałem u rodziców w domu i słuchałem następnych komunikatów. Każdy był tragiczniejszy. W końcu dotarło do mnie, że zginęli wszyscy. To była rzecz nie do pojęcia, jak mogło się coś takiego stać. Intuicja od razu mi mówiła: ruskie ich załatwili.
Kim był Stefan Melak?
Łukasz Kudlicki: Był przede wszystkim odważnym człowiekiem, dzielnym Polakiem. Zakładał w konspiracji komitet katyński, stawiał pierwsze krzyże katyńskie na Powązkach. Był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej. Dobrym człowiekiem.
Sprawa katyńska jest dla większości Polaków już oczywista. Lecz w tych latach o których mówimy można było ponieść poważne konsekwencje i pański brat spotykał się z jawnymi problemami.
Andrzej Melak: Nie tylko on, a wszyscy ci którzy byli skupieni wokół niego, którzy pracowali. My nie zważaliśmy na konsekwencje. My robiliśmy swoje, na przekór temu, czego chciała władza. Wszystkie pomniki, które stawialiśmy powstały bez zgody władz lokalnych. To był element, który pozwalał upamiętniać ciekawe i zapomniane, celowo pomijane przez komunę wydarzenia z historii Polski. My to przywracaliśmy do pamięci społecznej. Dzisiaj jesteśmy mocni tą wiedzą, którą żeśmy krzywili.
To kłamstwo katyńskie trwało całe dziesięciolecia i próbowano zaszczepić nam kolejne kłamstwo smoleńskie. Kłamstwo smoleńskie to jest kalka kłamstwa katyńskiego, które obowiązywało w Polsce przez 50 lat. To podłe kłamstwo zostało uświadomione ludziom. Ludzie wiedzieli, ale w szkole, w środkach masowego przekazu ciągle mówiono to kłamstwo.
Łukasz Kudlicki: Pierwszy w Warszawie pomnik poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej powstał w podobnych okolicznościach jak pomnik katyński. Proszę sobie wyobrazić, że ten powstał dopiero w 1998 roku. W istocie bez ciężkich manewrów na gruncie prawnych nie dało się postawić tego pomnika.
Tutaj przywołał pan lata 90-te, które były jakąś taką dekadą straconą. Pamiętamy słowa Donalda Tuska: ,,Polskość to nienormalność' i w jakiś sposób te lata 90-te toczyły się pod tym hasłem.
Łukasz Kudlicki: Przez 8 lat nie udało się postawić w Polsce takiego pomnika w przestrzeni publicznej Warszawy. To zaskakujące, bo w wielu miejscach na świecie takie upamiętnienia tej katastrofy się pojawiły; czy to w Australii, czy w Ameryce Południowej, a w Warszawie nie. To wyjątkowo zła wola władz Warszawy, które nie chciały tego tematu w przestrzeni publicznej. Nie trudno znaleźć tutaj analogii do zbrodni katyńskiej. Wtedy też władze chciały ją zakłamać, przemilczeć. Temat tragedii smoleńskiej na ulicach Warszawy miał nie istnieć.