19-letnia Paulina L. usłyszała zarzuty o znęcanie się nad dwutygodniowym synem oraz spowodowanie znacznych uszkodzeń ciała. W trakcie przesłuchania kobieta stwierdziła, że nigdy nie chciała mieć dziecka i czuje do niego odrazę.
Według wrocławskiej prokuratury tragedia niemowlaka zaczęła się już 9 dni po urodzeniu. Od wtedy matka miała zacząć maltretowanie w tym bicie i szarpanie, aż do złamania rączki.
Dramat dziecka trwałby dłużej, gdyby nie obowiązkowa wizyta kontralna u lekarza. Wtedy to, po zbadaniu chłopca, lekarze postanowili wezwać policję.
Za znęcanie się nad "osobą nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny" grozi od pół roku do ośmu lat więzeiani.
Prawdopodobnie sąd uzna winę Pauliny L, jednak może ona liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Psychologowie badający sprawę twierdzą bowiem, że powodem znęcania się nad synkiem była "silna depresja i obciążenie psychiczne".