Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przyznał się przed sądem, że w latach 2010-12 nie podał wszystkich informacji o swoim majątku.
Adamowicz równocześnie odmówił składania zeznań i odpowiedzenia na pytania.
Adamowicz przyznał, że rozumie treść zarzutów i że nie umieszczał w oświadczeniach wszystkich elementów majątku. Chodzi o dwa mieszkania i oszczędności od 50 do 300 tysięcy złotych. Wedle wcześniejszych wypowiedzi kwoty te miały być darowiznami od rodziny przeznaczonymi na dzieci, a w przypadku mieszkań prezydent zapomniał wpisać do jednego z oświadczeń, a później powielał swój błąd.
Proces został odroczony do 15 listopada. To drugie postępowanie w tej sprawie, pierwsze toczyło się w gdańskim sądzie rejonowym w grudniu 2015 r. Wówczas wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres dwóch lat próby oraz zasądzenie od prezydenta Gdańska świadczenia w wysokości 40 tys. zł złożyła prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu.