Dziś o godz. 13.00 ulicami warszawy przeszedł antyrządowy marsz pod hasłem "Jesteśmy i będziemy w Europie". Koalicja partii i ruchów opozycyjnych nawoływała do jedności ponad podziałami, a nad głowami uczestników powiewały flagi: Polski, Unii Europejskiej i tęczowe symbole środowisk LGBT.
Uczestnicy marszu zaczęli zbierać się na warszawskim Placu na Rozdrożu jeszcze przed godziną 13.00. Nad ich głowami powiewały flagi w barwach narodowych i Unii Europejskiej, dało się też dostrzec barwy poszczególnych ruchów opozycyjnych i całkiem liczne tęczowe barwy ruchu LGBT.
Akcja ratunkowa w wykonaniu byłej premier
Tuż przed godziną 13.00 miał miejsce incydent zasłabnięcia jednej z osób uczestniczących w zgromadzeniu. Pierwszej pomocy, jak można się było dowiedzieć ze sceny, udzieliła jej była premier Ewa Kopacz.
Demonstracja rozpoczęła się planowo. Na początku odśpiewano hymn, następnie zebrani mogli usłyszeć przemówienia przedstawicieli organizacji biorących udział w marszu. Słowa o zagrożeniu Polski przez możliwość wypchnięcia jej z Europy wzbudzały powszechny aplauz zgromadzonych.
"Koszmar władzy autorytarnej"
– Nie dopuścimy do koszmaru władzy autorytarnej, do łamania konstytucji, demokracji – mówił podczas otwarcia marszu szef PO Grzegorz Schetyna. CZYTAJ WIĘCEJ...
– Jest taki moment, kiedy trzeba pamiętać, że pomimo wszystkich różnic trzeba być razem i to nie dlatego, że razem jest nam dobrze - choć to widać po was, że wy się razem dobrze czujecie - ale również dlatego, że wszyscy doskonale wiemy, że nie przyszliśmy tu dlatego, że jest nam razem dobrze, ale dlatego, że w Polsce jest źle – przekonywał były prezydent Bronisław Komorowski. CZYTAJ WIĘCEJ...
– Rachunek za nieszanowanie zasad UE, historia może nam wystawić bardzo wysoki. Zapłacą go zapewne nasze dzieci, możliwe, że w rublach – krzyczała ze sceny posłanka .Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. CZYTAJ WIĘCEJ...
Dysonans wywołało natomiast wystąpienia przedstawiciela środowisk LGBT, który mówił o tym, że podczas 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej grupy mniejszościowe nie spotkały się z należytym uznaniem władzy.
Tłum demonstrantów ruszył wyznaczoną trasą do placu Piłsudskiego, gdzie po drugiej części przemówień, na zakończenie marszu czekał zespół "Big Cyc".