Dzisiejszym gościem w programie ,,W punkt’’ był Marek Jurek. Tematem rozmów były ustalenia szczytu w Brukseli.
Czy ustalenia szczytu w Brukseli dotyczącego budżetu Unii Europejskiej planu odbudowy finansowej Europy po pandemii koronawirusa będą w jakikolwiek sposób krępujące dla tego rodzaju inicjatyw ustawodawczych, którą pan reprezentuje?
- Ten sukces wydaje się finansowym sukcesem na podstawie pierwszych danych, które uzyskaliśmy. Natomiast są w nim niepokojące wątki instytucjonalne, na długą metę one oczywiście są ważniejsze, bo strona finansowa może nam zagwarantować poprawę sytuacji przez najbliższe 3-4 lata, natomiast nasze dzieci, nasze wnuki będą funkcjonować w takim otoczeniu instytucjonalnym, międzynarodowym przez całe życie. Zgoda Polski na ten mechanizm nadzoru demokracji, który od wielu lat postulowały władze UE to jest pójście o krok dalej od Traktatu Lizbońskiego, dlatego że jego artykuł siódmy do tej pory stanowił, że jeżeli nie ma powrzechnej opinii wśród wszystkich państw na temat tego, że w jakimś kraju demokracja źle funkcjonuje, no to nie można stwierdzić, że tak jest. Owszem, jeżeli 4/5 państw UE w sposób formalny stwierdzi, że w jakimś kraju jest ryzyko, to wtedy można mówić o ryzyku, natomiast jeżeli kilka państw Unii twierdzi, że w jakimś kraju żadne takie ryzyko nie zachodzi, to zgodnie z zasadą rządów prawa nie zachodzi. Żadna władza nie jest nieomylna, demokracja polega na tym, że możemy ją kwestionować – mówił Jurek.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?