W środę (9 stycznia) w jednym z domów w Ujeźdźcu Małym (Dolny Śląsk) dokonano makabrycznego odkrycia. W szafie znaleziono zwłoki noworodka – poinformowała „Nowa Gazeta”.
Doniesienia gazety, zostały potwierdzone przez policję, która nie udzieliła jednak żadnych dodatkowych wyjaśnień. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy przekazał, że sprawą zajęła się prokuratura.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu przekazała gazecie jak doszło do ujawnienia całej sprawy.
- Dziewczyna zgłosiła się do jednego z wrocławskich szpitali. Nie z powodu ciąży czy porodu. Ponieważ w tym samym szpitalu była w grudniu, a wtedy lekarze i personel widzieli, że jest w ciąży, a wczoraj ciąża nie była widoczna zapytali, co się stało. Dziewczyna powiedziała, że urodziła w trzebnickim szpitalu. Lekarze sprawdzili okoliczności porodu i okazało się, że w Trzebnicy takiego porodu nie było. Wtedy dziewczyna powiedziała, że dziecko urodziła 1 stycznia w swoim domu. Mówiła, że dziecko urodziło się martwe. Mówiła, że zaniosła je do lasu i przykryła liśćmi, a następnego dnia zabrała je z powrotem do domu i ukryła w szafie. Wczoraj policjanci pojechali do domu i w szafie znaleźli zawinięte w poszewkę na poduszkę i w ręczniki zwłoki noworodka. Zostały one przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu – przekazała gazecie rzecznik.
Na piątek, zaplanowana jest sekcja zwłok dziecka, dzięki której możliwe będzie stwierdzenie, czy dziecko urodziło się żywe czy martwe. Pozwoli to na określenie dalszych czynności podejmowanych przez prokuraturę.
Matką niemowlaka, jest 18-latka, której rodzina twierdzi, że nie wiedziała, że dziewczyna była w ciąży.
Kobieta, została zatrzymana.