Macierewicz zapowiada śledztwo ws. Ewy Kopacz: To były świadome działania na szkodę państwa. Jeśli prokuratura się tym nie zajmię, zrobi to MON
– To były świadome działania na szkodę państwa polskiego po to, by Rosjanie mieli wolną rękę i dowolność w działaniu. Prawdopodobnie polscy "eksperci" dostali instrukcje na temat tego, jak mają badać wrak i całą katastrofę smoleńską – mówił minister obrony narodowej na antenie Telewizji Republika, odnosząc się do zaniedbania śledztwa smoleńskiego przez ówczesne polskie władze. Antoni Macierewicz był gościem specjalnego wydania rozmowy "W Punkt", w którym zaznaczył, że jeśli prokuratura nie zajmie się sprawą zaniedbania przez Ewę Kopacz swoich obowiązków, on będzie nadzorował tę sprawę.
POSIEDZENIE NIEJAWNE
Wyniki eksperymentów pirotechnicznych i informacje o obrażeniach termicznych u ofiar katastrofy to niektóre dane, które podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej przedstawiła we wtorek sejmowej komisji obrony. Posiedzenie było niejawne.
Ja poprosiłem o niejawny charakter spotkania, bo materiały na podstrawie których komisja smoleńska relacjonowała swoje wnioski posłom, miały charakter niejawny. Częśc dot. oględzin rozłożenia ciał, z natury rzeczy, jest materiałem wrażliwym, który nie powinien być powszechnie dostępnym przedmiotem dziennikarskich uwag. Znalazły by się gazety, które by to podłapały. Z punktu widzenia naukowego, takie badanie musi być przeprowadzone i tak właśnie było.
Byłem zszokowany stanowiskiem posłów Platformy Obywatelskiej, którzy niesłychanie agresywnie atakowali charakter spotkania, mimo, iż o tym wiedzieli przynajmniej od 10 dni. Posłowie zdali sobie sprawę, że ten materiał nie powinien być publiczny a mimo to, atakowali nas za charakter zamknięty.
ISTOTNE ZNACZENIE ROZŁOŻENIA CIAŁ
To jedna z przesłanek do oceny charakteru rozpadu samolotu. Miejsca w którym się to stało oraz warunków katastrofy. Czy to było na skutek uderzenia w ziemię czy w powietrzu oraz czy rozpad miał charakter uderzenia bądź awarii czy też wybuchu, którego ślady można odszukać na ciałach ofiar.
Te badania nie zostały zakończone, dlatego też nie ma jeszcze podsumowania sprawy, ale są analizy i te analizy skaładają się na logiczny ciąg wydarzeń, który pozwala na wysnucie hipotezy dot. przyczyny katastrofy.
UJAWINILIŚMY NOWE DOKUMENTY
Telewizja Republika dotarła do nowych dokumentów w sprawie katastrofy smoleńskiej, które jasno pokazują, że część dowodów dostarczona przez Komendę Główną Żandarmerii Wojskowej została pominięta i uznana za nieistotną w badaniu przyczyn przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Chodzi o kilkanaście elementów samolotu, które dostarczono KBWL LP.
Łamiąc ustawę, prawo oraz oczywistą konieczność, pan Klich – ówczesny minister obrony narodowej – nie powołał KBWL LP, w momencie, kiedy było to koniecznie. Nie znam drugiego takie przypadku, w którym ginie tyle ważnych osobistości a minister obrony narodowej tego kraju, mający ustawowy obowiazek powołania państwowego organu, nie robi tego.
15 kwietnia zostaje powołana komisja z człowiekiem, który nie ma uprawnień do badania takich wydarzeń. Pan Klich nie był uprawniony do badania takiej katastrofy. Po następnych kilku dniach powołuje się ministra spraw wewnętrznych, który sam jest zainteresowany tym, aby sprawy nie wyjaśniać, ponieważ BOR pod niego podlega i zależy mu na "niewinności".
To były świadome działania na szkodę państwa polskiego po to, by Rosjanie mieli wolną rękę i dowolność w działaniu. Prawdopodobnie polscy "eksperci" dostali instrukcje na temat tego, jak mają badać wrak i całą sprawę.
KBWL DOSTAŁA CZĘŚCI SAMOLOTÓW
Mowa jest o dwóch kopertach – oznaczonych numerami KA 0191221 oraz IA 0163615. W pierwszej z kopert znajdowało się 13 elementów z blachy aluminiowej „w różnych kształtach i wymiarach”. Oględziny pozwoliły stwierdzić, że było to „10 fragmentów poszycia samolotu bez widocznych śladów opaleń”, o których członkowie Komisji napisali, że były „pogięte z licznymi uszkodzeniami mechanicznymi”; „tabliczka z napisem TLEN” oraz „dwa elementy pokryte galwanicznie najprawdopodobniej od zamka drzwi wewnętrznych lub szafki”.
To prezentuje pewien uzus, jaki w komisji był. Nie wszycy członkowie komisji tak postępowali, byli również tacy, którzy wskazywali na to, że w pierwszym okresie zrobiono bardzo wiele złego, niektórzy zaniechali swoich obowiązków. Częściowo była to sprawa nie posiadania kompetencji a więc możliwości, a częściowo przez niewiedzę.
Niektórzy członkowie od razu orzekli, że katastrofa jest winą pilotów i w żadnym wypadku nie chcieli widzieć innych materiałów dowodowych.
Teraz możemy postawić bardzo silną hipotezę, że ta tragedia na pewno nie była winą pilotów, tylko była działaniami innych czynników zewnętrznych. Doszło do szeregu awarii, które pół roku temu wszyscy negowali, a dziś potwierdzają – łącznie ze stroną rosyjską.
Dalsze odwracanie głowy od faktów sprawia, że państwo polskie oddala się od sprawy. Nie możemy do tego dopuścić i apeluje do polityków Platformy, by nie kompromitowali naszego kraju.