– Materiały z którymi się zapoznaliśmy pokazują coś co jest rzeczywiście wstrząsające. Zrobiono to aby skazać Polskę jako całość i armię. Przeprowadzono bardzo wyrafinowane kłamstwo, z pełną świadomością, że nie ma się żadnego dowodu. Przypisano mu działania, przypisano mu słowa – powiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz w programie "Koniec system", który poprowadziła Dorota Kania.
– Pan generał Błasik był bardzo związany z prezydentem Kaczyńskim, uważał go za wybitnego przywódcę, był związany z wartościami i wizją rozwoju sił zbrojnych który reprezentował pan prezydent Lech Kaczyński. Odrębna kwestia to przebieg dramatu smoleńskiego i co z tym dramatem zrobiono później, cała ta fala nienawiści, ta próba przypisania rosyjskiej wizji co się wydarzyło. Ten, który unowocześniał polską siłę zbrojną tak niebezpieczną dla Moskwy miał być winny katastrofy, miał być winny śmierci Prezydenta – podkreślił minister obrony narodowej.
"Był cały scenariusz działania, wypowiadania wybranych słów, przekazywania znaków"
– Została wynajęta specjalna firma, która szkoliła te osoby z komisji, które miały przedstawiać pseudo-wyniki. Do tego był cały scenariusz działania, wypowiadania wybranych słów, przekazywania znaków, które miały się wbić w świadomość społeczną. To wszystko było podporządkowane utrwaleniu wizji, która została zawarta w raporcie Anodiny. Członkowie komisji Millera zdawali sobie sprawę, że nie mogą przenieść w 100 proc. tak samo. Przypisano obecność gen. w kokpicie za raportem Anodiny, który nie znajduje żadnego potwierdzenia – stwierdził gość programu.
– Ten materiał zostanie przekazany do prokuratury jako materiał będący podstawą fałszerstwa o znaczeniu prawnym i historycznym dla narodu polskiego. Ci ludzie zdecydowali się stworzyć fikcyjny pseudo-dowód tylko z nienawiści do gen. Błasika, do prezydenta Kaczyńskiego, ale też do polskiej armii i polskiego lotnictwa – powiedział Antoni Macierewicz.
"Nie byłaby możliwa cała ta operacja gdyby nie decyzja pana ministra Bogdana Klicha"
– Tam były protesty. Nie wszyscy członkowie tak się zachowywali. Te protesty były gaszone bardzo zdecydowanie. To jest podział na ludzi związanych z komisją cywilną i wojskową. Wojskowi byli dużo bardziej odpowiedzialni i próbowali się przeciwstawić naciskowi. Co strasznie ulegli temu naciskowi – stwierdził minister obrony narodowej.
– Nie byłoby możliwa cała ta operacja gdyby nie decyzja pana ministra Bogdana Klicha, który natychmiast po dowiedzeniu się o tragedii miał ustawowy obowiązek powołania komisji badania wypadku lotnictwa państwowego i wysłania tam tej komisji. Wtedy w oparciu o umowę z 1993 r. można by powołać wspólną komisję z Rosjanami i byłaby sytuacja równoprawna – podkreślił gość programu.