- Prace komisji głównie polegały na analizach technicznych, aerodynamicznych, badaniem różnych typów eksplozji i dokładnej analizy nawigatorskiej na temat sposobu sprowadzania Tu-154M na ziemię w porównaniu, jak robiono to w przypadku Iła-76. Każdy szczątek materiału nam dostępny, dostępny komisji był analizowany, żeby sprawdzić, jak rzeczywiście przebiegały ostatnie chwile lotu prezydenckiego samolotu - powiedział na antenie Telewizji Republika minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz.
- Na pewno ten film zawiera wyniki długich prac, prowadzonych przez 14 miesięcy. Te prace głównie polegały na analizach technicznych, aerodynamicznych, badaniem różnych typów eksplozji i dokładnej analizy nawigatorskiej na temat sposobu sprowadzania Tu-154M na ziemię w porównaniu, jak robiono to w przypadku Iła-76. Każdy szczątek materiału nam dostępny, dostępny komisji był analizowany, żeby sprawdzić, jak rzeczywiście przebiegały ostatnie chwile lotu prezydenckiego samolotu - powiedział Antoni Macierewicz.
- To zaczęło się od tego, że samolot był sprowadzany w ciaśniejszym kręgu, wszedł na ścieżkę schodzenia mając przed sobą ok. 10,5 km. Zwykle potrzeba ok. 15 km przed progiem pasa. Do tego podano pilotowi, że jest na 9 kilometrach. Systematycznie tę odległość podawano pilotom inną niż prawdziwą – różnice między rzeczywistą a komunikowaną odległością było między 300 a 500 metrów. Ilość dowodów potwierdzających tę tezę zamyka dyskusję. Piloci wymknęli się z tej pułapki i niestety, okazało się, że samolot nie odchodzi. Wcześniej najpewniej doszło do awarii systemu hydraulicznego, o której wiedzieli świetnie Lasek i Miller. Awaria miała dalej idące konsekwencje, że do rozpadu samolotu zaczęło dochodzić 900 metrów przed progiem pasa. Wcześniejsze komisje wiedziały o tym, tylko nie chciały tego dostrzegać. Fakt, że samolot rozpadał się przed słynną brzozą nie miał dla nich żadnego znaczenia - dodał szef MON.
- To, że samolot został ostatecznie zniszczony przez wybuch jest stanowiskiem komisji, przedmiotem dyskusji jest charakter ładunku - zaznaczył Macierewicz.