– Już wcześniej mogliśmy się spodziewać, że będą to dobre rozmowy, ale ich efekt przekroczył nasze oczekiwania – powiedział w programie "W Punkt" Antoni Macierewicz, komentując swoje wczorajsze spotkanie z ministrem obrony Wielkiej Brytanii Michaelem Fallonem. – Powstała specjalna polsko-brytyjska grupa, która ma przedstawić wspólne stanowisko na spotkanie szefów MON państw członkowskich NATO, które odbędzie się w lutym – poinformował.
Antoni Macierewicz mówił, że Brytyjczycy chcą mieć swoich żołnierzy w Polsce. – NATO powinno podjąć decyzje, które sprawią, że będziemy zdolni dysponować odpowiednią siłą odstraszania. Nie możemy swoją słabością prowokować drugiej strony do agresji. Trzeba wzmocnić wschodnią flankę NATO i uświadomić potencjalnemu agresorowi, że atak będzie nieopłacalny – podkreślił.
Szef MON zaznaczył, że do takich kroków trzeba przekonać jeszcze te państwa członkowskie Sojuszu, które mają wątpliwości. – Czeka nas maraton spotkań, który mam nadzieję, doprowadzi do dobrych wniosków – oświadczył Macierewicz, dodając, że w jego ocenie w Europie narasta świadomość potrzeby obrony nie tylko wschodniej flanki NATO, ale także północnej.
Audyt jawny tylko częściowo?
Pytany o stan polskiej armii szef MON zaznaczył, że informacje na ten temat zostaną zawarte w audycie, z którym najpierw zapozna się premier Beata Szydło, a następnie opinia publiczna. – To jest stan dramatyczny. Deklaracje poprzedników odpowiadały prawdzie w zakresie tego, co działo się w gabinetach wyższego dowództwa. Natomiast nie miało to nic wspólnego ze stanem wojska, jako siły zdolnej do walki i obrony Polski – powiedział.
– Ta sytuacja wygląda tak źle, że wolałbym tego nie referować i ciągle mam takie wrażenie, że nie wszystkie dane będą mogły być upublicznione dlatego, że - mówiąc najprościej - nie ma powodu, żeby nasi wrogowie znali wszystkie nasze słabości i potrafili je dokładnie zlokalizować. To byłoby nieroztropne działanie i ja na to nie wyrażę zgody – podkreślił Macierewicz.