Gościem Aleksandra Wierzejskiego w programie Telewizji Republika, „10.04.2010. Fakty” był Antoni Macierewicz, marszałek senior, przewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. – Donald Tusk za wszelką cenę zmierzał do porozumienia z Rosją i wizyta w Katyniu miała być symbolem pojednania polsko-rosyjskiego. To była konsekwencja przemówienia i wielkiego wywiadu, jaki Władimir Putin udzielił „Gazecie Wyborczej”, w którym zaproponował nową architekturę geopolityczną Europy, bazującą na sojuszu rosyjsko-niemieckim i powiedział, że Polska mogłaby mieć w nim miejsce. Donald Tusk był tym tak tym zafascynowany, że był gotów podporządkować całą swoją politykę temu zamiarowi – powiedział Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz zaznaczył, że w raporcie komisji, którą kieruje nie ma nawiązań do kwestii politycznych.
– Nasza komisja nie chce podejmować w raporcie kwestii politycznych i tym się różnimy między innymi od komisji pana Jerzego Millera ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, który poświęcił cały rozdział w swoim raporcie właśnie politycznym uwarunkowaniom próbując udowodnić, że nie było rozdzielenia wizyt i w związku z tym nie było żadnych podejrzeń o to, by elementy i czynniki polityczny mogły mieć wpływ na przebieg wydarzeń. – powiedział polityk.
Marszałek senior wskazywał na źródła niechęci Władimira Putina do Lecha Kaczyńskiego.
– Nie ma wątpliwości, że rok 2008 i rosyjska agresja na Gruzję był przełomowy w relacjach i polityce polskiej w Europie Środkowej i w negatywnym nastawieniu Federacji Rosyjskiej do Polski, dlatego że to aktywność prezydenta Lecha Kaczyńskiego doprowadziła do tego, że przywódcy europejscy w momencie zagrożenia pojawili się w stolicy gruzińskiej i byli istotnym czynnikiem powstrzymania czołgów rosyjskich, które były 10 km od Tbilisi. Od tego momentu Władimir Putin uznał, że Lech Kaczyński jest dla Federacji Rosyjskiej zasadniczym zagrożeniem. – stwierdził Macierewicz.
– Pragnę jeszcze raz podkreślić jednak, że hipotezy polityczne nie były i nie są przedmiotem analizy z naszej strony. Były natomiast badane przez pana Jerzego Millera i jego kolegów – przypomniał.
Zwrócił także uwagę na manipulowanie faktami, jakiego dopuszczała się zarówno komisja rządowa Jerzego Millera, jak że komisja kierowana przez Tatianę Anodinę.
– Dużą uwagę poświęcono incydentowi, który (…) nie zdarzył się podczas lotu, tylko w trakcie postoju, gdy piloci odmówili lotu do stolicy Gruzji, jako że była ona pod atakiem rosyjskim i istniało zagrożenie dla pasażerów. Pani Anodina w swoich badaniach sugerowała, że to miało istotny wpływ na działanie pilotów i działanie samego Lecha Kaczyńskiego w czasie tragedii smoleńskiej. To oczywiste kłamstwo. Nie ma żadnych przesłanek wskazujących, że ten incydent później odegrał jakąkolwiek rolę. – zaznaczył Antoni Macierewicz.
– Trzeba jasno powiedzieć że pan Jerzy Miller jako minister spraw wewnętrznych i administracji i jako członek rządu Donalda Tuska, był osobą, której zależało, żeby badanie polskiej komisji było zgodne ze stanowiskiem rosyjskim. Jasno to powiedział już podczas pierwszego posiedzenia komisji.
Zacytował słowa Jerzego Millera, który podczas pierwszego posiedzenia komisji powiedział, że:
–„Macie badać tak, żeby wynik waszych badań zgadzał się z badaniami strony rosyjskiej, bo jeśli tego nie zrobicie, to sami ukręcicie bat na własne plecy” – przytoczył Antoni Macierewicz.
– Widać, że to była jedna z najbardziej upolitycznionych komisji w naszej historii porównywalna tylko do tego, co się działo w czasach komunistycznych. – skomentował Macierewicz.
Jak zauważył polityk Donald Tusk za wszelką cenę dążył do porozumienia z Rosją.
– Donald Tusk za wszelką cenę zmierzał do porozumienia z Rosją i wizyta w Katyniu miała być symbolem pojednania polsko-rosyjskiego. To była konsekwencja przemówienia i wielkiego wywiadu jaki Władimir Putin udzielił „Gazecie Wyborczej”, w którym zaproponował nową architekturę geopolityczną Europy, bazującą na sojuszu rosyjsko-niemieckim i powiedział, że Polska mogłaby mieć miejsce w takim sojuszu. Donald Tusk był tym tak tym zafascynowany, że był gotów podporządkować całą swoją politykę temu zamiarowi. – stwierdził.
Jak zaznaczył całkowicie inna była motywacja Lecha Kaczyńskiego.
– Lech Kaczyński też dążył do takiej wizyty, choć jego zamiary były zupełnie odmiennie i związane były z tym, żeby przypomnieć tych, którzy zostali zamordowani w Katyniu i by zostali odpowiednio uhonorowani. – powiedział.
Jak zauważył polityk bojkotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu doprowadziło, sprawiło, że lot prezydenta nie był odpowiednio przygotowany technicznie.
– Pan prezydent Kaczyński uważał, że jest rolą prezydenta Polski, by oddać hołd tym, którzy zostali zamordowani przez reżim sowiecki. Wydawało się przez dość długi czas, na przełomie 2009 i 2010 roku, że nie będzie z tym problemu. Na 10 kwietnia wyznaczony został wspólny termin. Wszystko było dobrze do momentu teflonu Władimira Putina do Donalda Tuska, w którym w Putin zaprosił już tylko Donalda Tuska i ustalono datę 7 kwietnia, jako datę osobnej wizyty pana premiera w Katyniu. Od tego momentu cala administracja rządowa zarówno Donalda Tuska jak i administracja Federacji Rosyjskiej zaczęła bojkotować Lecha Kaczyńskiego. To były działania, które, doprowadziły do tego, że od strony technicznej wizyta pana prezydenta nie była odpowiednio przygotowana – zaznaczył Macierewicz.
ZACHĘCAMY DO OBEJRZENIA CAŁEJ ROZMOWY: