Portal Onet.pl twierdzi, że dotarł do dokumentów, które dowodzą, że doszło do spotkania dyplomatów Polski i USA, na którym strona amerykańska poinformowała, że polski premier i prezydent są personami non grata w Białym Domu. Ma to mieć związek z nowelizacją ustawy o IPN. – W takich sytuacjach, gdy się formułuje taką tezę to publikuje się materiały. Oni twierdzą, że mają dokument dowodowy – to niech je opublikują. Skoro tyle napisali, postawili takie znaki zapytania nad polskim państwem postawili to niech to udowodnią.. Tu już nic gorszego, niż to co oni zrobili nie może się stać. Traktuje to jako materiał wymierzony w powagę państwa, rządu i prezydenta. Nie wiem, czy taka rozmowa miała miejsce, nie mam na ten temat wiedzy. Nie sądzę, żeby to mogło być stanowisko Białego Domu – ocenia w programie „Pilnujmy Polski” Antoni Macierewicz.
– To nieprawdopodobne. Ci ludzie na wysokich stanowiskach, przyjaźni Polsce. Oni zabiegali o dobre kontakty z Polską, była jasność odnośnie sytuowania baz w Polsce. Bez względu na to kto brał udział w tej rozmowie, nie wydaje mi się, żeby to było stanowisko Białego Domu. To sformułowania, które nie wydaje mi się, że są możliwe z ust jakiegokolwiek odpowiedzialnego polityka. Tu widzę intencje, które godzą w polską rację stanu. To nie zmienia tego, że za mało uwagi poświęcamy na wyjaśnienie naszego stanowiska i rzeczywistego dorobku naszych przodku w czasie II wojny światowej. Szczególnie Amerykanom. Tak jakby nie było pełnej świadomości, że to od ich działań dużo zależy dla bezpieczeństwa państwa polskiego. Tu nie ma alternatywy. Musimy mówić o bohaterstwie Polaków, musimy wykorzystać przyjaciół po stronie amerykańskiej, zarówno u polityków, naukowców, którzy mają pełną świadomość jak wyglądała II wojna światowa. Świadczy o tym przemówienie Donalda Trumpa. To był wykład o historii polski, którego nie wygłosił żaden polityk rządu Tuska, czy prezydent Komorowski. To znaczy, że wiedza jest, ale z naszej strony musi być większa aktywność – dodaje Antoni Macierewicz.
Z czego może wynikać ta dezinformacja? – Nie chciałbym oceniać wysiłków, które na pewno są robione. Widać, że w zbyt małym stopniu to się dzieje, jeśli Onet pozwala sobie na taką kampanię. Ta kampania ma podzielić Amerykę i Polskę, zasiać w Polakach przekonania bazujące na to na czym grali komuniści – że Amerykanie nas zostawią, że lobby żydowskie jest ważniejsze. Nie dajmy się temu zwieźć, działajmy na rzecz przedstawienia prawdy o Polce i polskości. Miejmy świadomość, że nie mamy tak przyjaźnie nastawionego państwa do Polski jak USA – odpowiada były szef MON.
"Marzec 1968 to był krzyk młodego pokolenia"
W ostatnich dniach dużo mówi się o wydarzeniach marca 1968 r. – Miałem wtedy ponad 19 lat. Dobrze, że się o tym dyskutuje, że są uchwały sejmowe. Ale wydaje mi się, że jeden wątek jest na marginesie – tak jak nie byłoby wielkich manifestacji studenckich, a były młodzieżowe. Sugeruje się nam, że był podział między robotnikami a studentami. Nie, to był podział między pokoleniami. Był to krzyk młodego pokolenia. O jednym aspekcie się nie umówi – nie byłoby demonstracji marca 1968, gdyby nie wielkie manifestacje w związku z tysiącleciem chrztu Polski. Wtedy miliony ludzi wyległy na ulice. Nie byłoby tej siły bez poparcia episkopatu. Po raz pierwszy biskupi nie oczekiwali, tylko w najbardziej gorącym momencie, gdy decydowały się losy ruchu marcowego zabrali głos popierając młodzież i potępiając tę oszczerczą kampanię. Jedno jest pewne – kościół odegrał wtedy propolską rolę, był z młodzieżą. Była oczywiście świadomość gier frakcyjnych, ale nie można naszych demonstracji traktować jako część tych gier frakcyjnych. To był ich efekt – wspomina Macierewicz.
W życie weszła ustawa, która pozbawia oficerskich szlifów m.in. członków WRON-y. – Ta ustawa, jej kształt, został zarysowany przeze mnie w lipcu 2017 r. Wyszedł w zmodyfikowanej, ale dobrej formie. Mam satysfakcję, zwłaszcza na tle kampanii nienawiści, która mówiła, że nigdy z tego nic nie wyjdzie, że to zemsta, którą racjonalni posłowie odrzucą. To nie zemsta. To wyraz sprawiedliwości – zakończył nasz gość.