Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z aktorem teatralnym i filmowym, ale także wielkim miłośnikiem muzyki klasycznej. Gdyby nie kontuzja ręki być może dziś byłby wielkim wirtuozem. Został jednak aktorem. Przez 8 lat należał do stałej obsady kultowego już serialu "Złotopolscy", zagrał też jedną z głównych ról w legendarnym filmie "80 milionów", którego kulisy powstawania zdradził w rozmowie z nami. Zapraszamy do obejrzenia całości wywiadu!
– Muzyka to moja pasja, to moja wielka miłość. Kiedyś marzyłem o tym, by zostać pianistą, wirtuozem, wierzyłem w to, że będę drugim Vladimirem Horowitzem, ale marzenia przerwała kontuzja ręki. Miałam pęknięty nerw naramienny i musiałem zrezygnować z ćwiczeń. Źle się uczyłem w szkole, byłem bardzo niegrzeczny na lekcjach muzyki i moi rodzice w ramach korepetycji wysłali mnie na lekcje fortepianu. Okazało się, że jest to coś, co do dziś jest moją wielką pasją - mówił Maciej Makowski.
– Dostałem rolę w Złotopolskich, kiedy byłem na III roku w Akademii Teatralnej. Grałem z pewnymi przerwami Piotra Hartownego na posterunku na Dworcu Centralnym do zakończenia produkcji serialu, więc rzeczywiście parę ładnych lat. To była fantastyczna praca, ponieważ atmosfera na planie była niezwykle rodzinna i dzięki temu nie bardzo się stresując, mogłem doskonalić warsztat przed kamerą - mówił gość programu.
– Aktorstwo daje możliwość zmierzenia się ze swoimi lękami. Aktor grając dana postać, zakłada maskę tej postaci, dlatego mamy okazję robić to, na co nie odważylibyśmy się w normalnym życiu. I to jest właśnie ta wolność aktora. Wszystko jest umowne, gramy daną sytuację, ona nie jest prawdziwa, w związku czym jest ta wolność podejmowania decyzji, których w życiu codziennym czasem podjąć nie wolno - powiedział aktor.
ZOBACZ CAŁOŚĆ WYWIADU: