Maciej M. – niegdyś prezenter dyskotek w PRL-u, dziś właściciel elitarnych warszawskich roszczeń. Kim jest naprawdę?
Jak to możliwe, że nikomu nieznany prezenter dyskotek w PRL-u, w III RP wszedł w posiadanie roszczeń do najbardziej intratnych gruntów i nieruchomości w Warszawie? Czym Maciej M. zasłużył sobie na fory w kuluarach stołecznych urzędów i wśród polityków Platformy Obywatelskiej? Sprawę skomentował członek Komisji Weryfikacyjnej Sebastian Kaleta. Zapraszamy na kolejną odsłonę programu Doroty Kani "Koniec Systemu".
– Pan Maciej M. w katalogu bohaterów afery reprywatyzacyjnej jest postacią wyjątkową, ponieważ objawił się dosyć nagle. Zaczęło się od nieruchomości przy ul. Podwale. Rozpoczął skupowanie roszczeń w 2007 roku. Mówię o najbardziej prestiżowych nieruchomościach w Warszawie – rozpoczął Kaleta.
Jeśli chodzi o Podwale, mamy wątpliwości co do samej reprywatyzacji, ale też tego, co działo się tam później. Powstał biurowiec, który nie przystaje do zabytkowego otoczenia. W czasie, gdy wydawano pozwolenie na tę budowlę, równoległe walczono o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Podnoszono wówczas, że szpilki się tam nie da włożyć… Okazuje się, że pan Maciej M. nie spotkał się z takimi przeciwnościami jak ci, którzy działali ws. postawienia pomnika – tłumaczył.
Udział polityków Platformy Obywatelskiej w warszawskiej reprywatyzacji
– Rada Miasta przyjmowała uchwały korzystne dla jego (Macieja M. - przyp. red.) przedsięwzięć. Gdy była dyskusja ws. Twardej, mamiono opinię publiczną, że "zgłosił się spadkobierca". Z dokumentów okazało się później, że kupił te roszczenia za zgodą sądu od kuratora. Urzędnicy tego nie badali, ale podnosili, że szkoła musi być usunięta, bo pojawił się spadkobierca – relacjonował zachowania miasta.
"Brakowało informacji o jednej z właścicielek"
– Komisja Weryfikacyjna zbadała sprawę reprywatyzacji gigantycznego terenu, który przed wojną nosił nazwę Gocław Potockich. Był to teren niezabudowany przed wojną. Należał do pewnego odłamu rodziny Potockich, ale też rodziny Wolframów. Spadkobiercy prawowitych właścicieli chcieli zreprywatyzować te grunty, ale brakowało informacji o jednej z właścicielek – Natalii Wolfram. Nikt nie sprawdził jaki był jej los po wojnie – wskazał Kaleta.
– Komisja zdołała ustalić to w kilka tygodni. W Warszawie były trzy Natalie Wolfram. Pewne fakty z życia jednej z nich pozwoliły łatwo wyłonić zainteresowaną. Zmarła w 1984 roku, wiemy gdzie jest pochowana. Roszczenia sprzedał, za zgodą sądu, kurator. Przez dwadzieścia lat działo się to kilkanaście razy – podsumował.
Komisja Weryfikacyjna zajmie się tą sprawą już jutro, w środę 6 marca. Początek rozprawy o godzinie 10.00 w siedzibie Prokuratury Krajowej. Zachęcamy do śledzenia postępów z prac komisji.