Nie może być tak, że mniejszość rządzi większością – powiedział w niedzielę podczas mszy rezurekcyjnej w Bazylice w Gdańsku-Oliwie metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, mówiąc o szerzeniu w kraju antychrześcijańskich haseł. Ocenił, że strajk nauczycieli krzywdzi uczniów.
– Od ponad ćwierćwiecza jesteśmy obywatelami wolnej Rzeczypospolitej. Wypowiadam te słowa dziś w poranek wielkanocny, w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, bo przecież zmartwychwstawała na różnych etapach historii także nasz ojczyzna, a cementował naród wtedy Kościół (...) I można dostrzec ten motyw trwałego trwania Kościoła z narodem, wierność Kościoła narodowi, a narodu Kościołowi, bo szliśmy i idziemy wspólną drogą, która trwa i nie ustaje. I o tym przypominać chociażby ustanowione przez Sejm święto chrztu Polski – mówił w homilii abp Głódź.
Podkreślił, że w Wielkanoc padają „słowa zmartwychwstałego: »Pokój wam«”. – Słowa nadziei, słowa wzywające do pielęgnowania pokoju. I czynimy to od 25 lat w kraju wolnym i niepodległym, zabezpieczonym konstytucją, także konkordatem, choć dochodzą tu często różne głosy, że ma być podważany – dodał.
Zaznaczył, że „to wszystko gwarantuje, poprzez także ustawy i rozporządzenia, harmonię życia religijnego w społeczeństwie, w tym także obecność religii w szkole”. – To zabezpiecza wolność religijną, a także jej prawną ochronę. I to tworzy społeczny ład i pokój, właściwy klimat dla relacji Kościół-państwo – dodał.
– Obserwujemy jak ten ład społeczny i pokój poczyna czasem podważać agresja hałaśliwych antychrześcijańskich prądów i ideologii, promocja moralnego nihilizmu i społecznej arogancji, apologia relatywizmu, który bywa, że za nic ma pojęcia zła i prawdy, wynosi na piedestał społecznej akceptacji bożka tolerancji. A zawarta w nim jest akceptacja nawet wobec największych wynaturzeń. Prowadzi to także do niszczenia narodowych tradycji, podważa fundamentalne pojęcia co do istoty rodziny, małżeństwa, świętości życia, przykazań, Dekalogu i daje zielone światło dla tzw. karty LGBT – mówił abp Głódź.
– To także dezawuuje rolę Kościoła i jego misję, jego nabyte prawa. To sprawia, że ustawiane są kierunkowskazy, by usuwać znaki święte z przestrzeni publicznej, religię ze szkoły, katechetów ze szkół i bywa to czynione w sposób burzliwy i krzykliwy – powiedział hierarcha.
Zwrócił uwagę, że „te ideologie, programy i propagujące je ugrupowania mają już nawet swoje przyczółki w samorządach lokalnych, a także i w parlamencie”. – Formułują żądania, a nawet inicjatywy legislacyjne wymierzone w prawa ludzi wierzących, a nade wszystko w prawa Boże, w prawa wierzących, którzy przecież stanowią zdecydowaną większość obywateli. I nie może być tak, że mniejszość rządzi większością, bo to nie ma nic wspólnego z demokracją – podkreślił.
– Przypomnę jedną z takich akcji. Mianowicie są niektóre samorządy, które samowolnie pragną zmniejszyć chociażby liczbę lekcji religii i adresują to do władz kościelnych - tak nie będzie. Mówię o tym w dniu wielkiego święta naszej wiary, bo potrzeba nam także duchowej mobilizacji przeciwko tym różnorodnym zagrożeniom skierowanym przeciw nabytym, naturalnym i stanowionym prawom, przeciw temu, co Boże i święte – stwierdził.
Zaapelował o obronę wartości chrześcijańskich. – Niech to będzie wierność aktywna, nie stroniąca od służby publicznej, brania odpowiedzialności za kształt polskiego życia społecznego, samorządowego, politycznego w perspektywie wyborów w maju i jesienią. Trzeba pamiętać, że władzy publicznej do pełnienia swej misji nie wystarczy tylko demokratyczny mandat, musi jej towarzyszyć zaangażowania na rzecz dobra wspólnego i muszą towarzyszyć mądre rozumne serca – nadmienił.