Część obywateli Rosji żyjących na Łotwie musi do jesieni zdać egzamin z języka łotewskiego; w przeciwnym razie ich pozwolenie na pobyt stały nie będzie przedłużone na przyszły rok. W kwietniu ruszyły testy, które przejść powinno ok. 20 tysięcy osób. Latem ubiegłego roku łotewski Sejm zdecydował, że obywatele Rosji mogą otrzymać pozwolenie na pobyt stały tylko po udowodnieniu znajomości języka urzędowego, czyli łotewskiego, na poziomie średniozaawansowanym.
Zmiany w prawie imigracyjnym dotyczą osób, które miały łotewskie obywatelstwo albo posiadały status "nieobywateli", następnie otrzymali obywatelstwo Rosji, a obecnie mają pozwolenie na stały pobyt na Łotwie. Od reguły obowiązują wyjątki, np. związane z wiekiem czy stanem zdrowia.
Łącznie testy powinno zdać ok. 20 tysięcy osób; do końca marca na egzaminy zapisała się ok. połowa z nich.
Serwis LSM zaznacza, że łącznie na Łotwie żyje ok. 50 tys. obywateli Rosji, którzy mają pozwolenie na stały pobyt, ale obowiązek udowodnienia znajomości języka dotyczy tylko byłych obywateli i "nieobywateli" Łotwy (osób, które nie przeszły naturalizacji).
– To nie tajemnica, że wiele osób z tej grupy zmieniało obywatelstwo, ponieważ na Łotwie wiek emerytalny był podniesiony, a z obywatelstwem Rosji kobiety mogły przejść na emeryturę już w wieku 55 lat, a mężczyźni – 60. Teraz ludzie z tej grupy mówią, że czują się ukarani — czytamy.
Jeśli obywatele Rosji do początku września nie przedłożą w urzędzie odpowiednich dokumentów, ich pozwolenia na pobyt stały stracą ważność i po 2 grudnia nie będą mogli pozostać na Łotwie (chyba, że zawnioskują o pobyt tymczasowy).
Szef parlamentarnej komisji ds. migracji Ingmars Lidaka wyraził nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której konieczne będzie wydalenie z kraju osób, które nie zdały egzaminu — pisze portal LSM. Zaapelował do obywateli Rosji, by wyszli naprzeciw łotewskiemu państwu.