Przejdź do treści
Liziniewicz, Sakiewicz i Lisicki jednym głosem: mijający rok w cieniu pandemii
pixabay.com

Rok 2020 zmierza wielkimi krokami do końca. Dla jednych jest to spora ulga, a u niektórych wywołuje to jeszcze większy niepokój. Niewątpliwie rok 2020 był dla wszystkich nowym doświadczeniem.

Końcówka grudnia jest idealnym czasem na podsumowanie tego nieprzewidywalnego roku. O zdanie w tej sprawie poprosiliśmy publicystów i polityków.

Tomasz Sakiewicz uważa, że pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno w każdej sferze naszego życia, ale nie można tym samym ominąć ważnych wydarzeń dla kraju, czy świata.

- Najważniejszym wydarzeniem w 2020 roku była z pewnością epidemia, ale nie nie można zapomnieć o wyborach prezydenckich w Polce i w Stanach Zjednoczonych. To były osiowe wydarzenia, które zapisały się szczególnie w tym roku - uważa redaktor naczelny Gazety Polskiej. 

Jacek Liziniewicz również stwierdził, że pandemia dla roku 2020 była kluczowa, lecz jego zdaniem wydarzyło się sporo pozytywnych rzeczy, szczególnie w sporcie. 

- Cały rok 2020 minął pod znakiem pandemii. Był to moment kluczowy dla wszystkich innych wydarzeń w tym roku. Gdyby nie pandemia to w wyborczym starciu prezydenckim byłaby Małgorzata Kidawa-Błońska, a nie Rafał Trzaskowski. A biorąc pod uwagę sondaże, to wzrosłaby rola PSL i dzisiaj to Władysław Kosiniak-Kamysz byłby liderem opozycji - uważa publicysta. 

- Mieliśmy wielkie chwile triumfu w sporcie jako kraj. To był wspaniały sezon Roberta Lewandowskiego. Również nasi żużlowcy odnosili sukcesu. Polski szachista grał z człowiekiem, który wydawał się być niepokonany - dodał.

- Natomiast nie odbyły się igrzyska olimpijskie, a Polska miała szanse pobić rekord jeśli chodzi o łupy medalowe - stwierdził.

Paweł Lisicki uważa, że w tym roku, mimo panujących obostrzeń wydarzyło się sporo ważnych rzeczy, które będą miały wpływ głównie na sytuację społeczną. 

- Cały rok minął w cieniu pandemii. Wszystkie wydarzenia polityczne, społeczne i gospodarcze były w jej cieniu, ale mimo to, dało się przeprowadzić wybory prezydenckie z największą frekwencją w dziejach naszego państwa, to oznacza że system demokratyczny się bardzo sprawdził. Mimo zagrożeń to była rekordowa frekwencja - powiedział.

- Kolejną bardzo ważną kwestią jest sprawa dotycząca z relacji z Unią Europejską i brak weta, co uważam, że było błędem. Wydaje mi się, że konsekwencje tego będą odczuwalne już w przyszłym roku - dodał Lisicki.

- Wyrok TK ograniczający aborcję, to jest rzecz pozytywna, która wydarzyła się w tym roku. Będzie miała ona wpływ na sytuację kulturową i społeczną w naszym kraju - powiedział publicysta.

- A jeśli chodzi o wydarzenia sportowe, to moim zdaniem wybranie Roberta Lewandowskiego na piłkarza roku jest głównym naszym zaszczytem - stwierdził. 

 

 

Portal TV Republika

Wiadomości

Rosja jest wyjątkowo agresywna w cyberprzestrzeni

Stróżniak zabronił puszczać "Przeżyj to sam" na wiecach KOD-u

Aktor opowiada szczerze o swoim alkoholizmie

Zandberg kandydatem? Dziennikarze wpadli na trop

Czy Hołownia jest dla konserwatywnych wyborców racjonalną alternatywą?

Niemcy chcą sprowadzać imigrantów-fachowców

Ryba: Nawrocki pokazał, że jest człowiekiem rodzinnym

Krwawy atak na bar. Są zabici i ranni

Petru pójdzie pracować na kasę do dyskontu

Tajemnice Uniwersytetu w Siedlcach i TW Misiek. Ujawniamy!

Włoskie ośrodki dla osób ubiegających się o azyl stoją puste. Gdzie migranci?

Przedstawiciel Polski kontra przedstawiciel „warszawskiej elitki”

Dzisiaj informacje TV Republika 24.11.2024

Nawrocki, Sakiewicz i Horała laureatami nagrody "Żeby Polska była Polską"

Nawrocki ma osobowość, która pozwoli mu na bardzo zawziętą walkę

Najnowsze

Rosja jest wyjątkowo agresywna w cyberprzestrzeni

Czy Hołownia jest dla konserwatywnych wyborców racjonalną alternatywą?

Niemcy chcą sprowadzać imigrantów-fachowców

Ryba: Nawrocki pokazał, że jest człowiekiem rodzinnym

Krwawy atak na bar. Są zabici i ranni

Stróżniak zabronił puszczać "Przeżyj to sam" na wiecach KOD-u

Aktor opowiada szczerze o swoim alkoholizmie

Zandberg kandydatem? Dziennikarze wpadli na trop