- O Macierewiczu czytałem już wszystko. W „Gazecie Wyborczej” był już powiązany z nowojorskimi rodzinami mafijnymi, gdzie ważną postacią ma być Edmund Janninger, Macieriewicz miał być też agentem rosyjskim, brytyjskim, amerykańskim – mówił w „Kulisach Manipulacji – Flesz” Jacek Liziniewicz z „Gazety Polskiej Codziennie”.
Dzisiejszy odcinek „Kulisów Manipulacji – Flesz” poświęcony był powracającym do obiegu zarzutom o powiązania Antoniego Macierewicza, szefa MON, z agenturą rosyjską. - Od miesięcy trwa frontalny atak i o Macierewiczu czytałem już wszystko. W „Gazecie Wyborczej” był już powiązany z nowojorskimi rodzinami mafijnymi, gdzie ważną postacią ma być Edmund Janninger, Macierewicz miał być też agentem rosyjskim, brytyjskim, amerykańskim… Agentem francuskim raczej nie, ale pewnie „GW” dojdzie niedługo do powiązań z Rasputinem, a potem – z kosmitami – mówił Jacek Liziniewicz.
- Taki obraz Macierewicza w części mediów kreowany jest z powodu robienia porządku z wojskową mafią robiącą pieniądze na prowizjach od kontraktów, które to prowizje dobrze znane są w krajach trzeciego świata. Druga sprawa to już sam element manipulacji – jeśli nie wiesz, co zrobić z przeciwnikiem, to wymyśl najbardziej absurdalny zarzut – wyjaśniał publicysta Filip Rdesiński.
- Zaskakujące jest, jak można zarzucać rosyjską agenturalność komuś, kto przez całe życie walczył, żeby rosyjskich agentów w Polsce nie było. Warto zobaczyć chociażby to, do jakich rządów wchodził Macierewicz – dodał Liziniewicz.