Lisiecki: Skandalem jest to, że niemieckie media mówią o "polskich obozach śmierci"
– Rozmawiałem i z Niemcami, i z Anglikami na ten temat. Część problemu bierze się stąd, że jest to problem językowy. Kiedy powie się "polish camps" może być to rozumiane na trzy sposoby, czyli: "polish" – dotyczący miejsca, czyli na terenie Polski, po drugie - polskie, jako przez Polskę organizowane, a po trzecie – tego, kto się w tych obozach znajdował – tłumaczył w Telewizji Republika poseł ugrupowania Kukiz\'15, mec. Jacek Wilk.
Gośćmi programu "W Punkt" byli Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz mec. Jacek Wilk, poseł ugrupowania Kukiz'15.
Sprawa obozów śmierci, zakładanych przez nazistów, ale jednak Niemców, musi być podnoszona przez naszą dyplomację
We Włoszech po raz kolejny podano do informacji publicznej kłamliwe określenie na niemiecki nazistowski obóz Auschwitz. Włoska agencja Ansa znowu użyła sformułowania "polski obóz koncentracyjny" w odniesieniu do niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz.
– Sprawa obozów śmierci, zakładanych przez nazistów, ale jednak Niemców, musi być podnoszona przez naszą dyplomację. Wskazywać należy, że były to niemieckie obozy śmierci, a nie polskie, że Polska była wtedy pod okupacją i Polacy znajdowali się w sytuacji kraju okupowanego,a robili to ludzie, którzy byli Niemcami – mówił Paweł Lisiecki. Podkreślił, że "rzeczywiście, ze strony mediów, włoskich, już w ogóle skandaliczne jest to, że przez media niemieckie, podnoszona jest to, że były to obozy polskie i potrzebna jest tu zdecydowana jest tu reakcja MSZ".
Część problemu bierze się stąd, że jest to problem językowy
Mec. Jacek Wilk, jak sam powiedział, wszedł na chwilę w rolę "adwokata diabła". – Rozmawiałem i z Niemcami, i z Anglikami na ten temat. Część problemu bierze się stąd, że jest to problem językowy. Kiedy powie się "polish camps" może być to rozumiane na trzy sposoby, czyli: "polish" – dotyczący miejsca, czyli na terenie Polski, po drugie - polskie, jako przez Polskę organizowane, a po trzecie – tego, kto się w tych obozach znajdował – wyjaśnił mec. Wilk. – Oni tłumaczą się tak, że "my rozumiemy, że to było na terenie Polski, dlatego mówimy "polish", ale rozumiemy, że nie było to ani przez Polaków organizowane, ani też Polacy nie byli tam tylko więźniami, ponieważ były różne narodowości. Musimy pamiętać, mając na względzie te niuanse językowe, że nie mówimy o "polskich obozach", w sensie organizowania czy miejsca, tylko o obozach zorganizowanych przez niemieckich nazistów, w których znajdowały się różne narodowości. Musimy kłaść nacisk na to, żeby zagranicą to zrozumienie było jednoznaczne, że mówimy o bardzo określonym kontekście niegeograficznym i nie tym, kto się znajdował, tylko kto te obozy organizował, kto je prowadził i kto był wykonawcą tego całego procederu – dodał poseł ugrupowania Kukiz'15.