– Jeśli odpowiedzią Komisji Europejskiej i Zachodu na wzrost wpływów Islamu w Europie i tego, ze coraz więcej muzułmanów rodzi się w rodzinach islamskich jest wprowadzenie pigułki "dzień po" tzn. że jakaś grupa osób zupełnie utraciła kontakt z rzeczywistością albo po prostu oszalała. mówił w Politycznym Podsumowaniu Dnia red. nacz. Do Rzeczy Paweł Lisicki.
Bogumił Łoziński mówił na antenie TV Republika, że nie jest prawdą, że decyzja Komisji Europejskiej musiała być przez Polskę zaakceptowana.
– Możemy nie dostosować się ze względu na większą ochronę prawną – mówił. Jak tłumaczył, jeśli nasz rząd uznałby, że pigułka ta jest szkodliwa dla zdrowia kobiety, miałby prawo nie przyjmować tego stanowiska. Publicysta podkreślił, że nie byłoby to specjalnie trudne, bo to, że pigułka ma negatywny wpływ na zdrowie kobiety przyznają nawet jej najbardziej zagorzali zwolennicy.
Z kolei Paweł Lisicki zwrócił uwagę na sam aspekt decyzji Komisji Europejskiej.
– Poza aspektem moralnym wprowadzenia dostępności takiej pigułki bez recepty kryje się coś więcej. Decyzja Komisja Europejskiej, właściwie w żadnym z krajów członkowskich nie spotkała się ze sprzeciwem – mówił. Jak ocenił, brak tej reakcji świadczy o radykalnej trywializacji podejścia do życia i jego ochrony. - Niestety jest przykładem daleko posuniętej degeneracji - dodał.
– Ciekawe w tym wszystkim jest to, że mówimy o tym kilka dni po tym, jak cały Zachód oburzał się kwestią tego zamachu terrorystycznego w Paryżu i ileś razy słyszeliśmy o tym jak zagrożona jest kultura europejska wzrostem wpływów Islamu – zauważył. – Jeśli odpowiedzią Komisji Europejskiej i Zachodu na wzrost wpływów Islamu w Europie i tego, ze coraz więcej muzułmanów rodzi się w rodzinach islamskich jest wprowadzenie pigułki "dzień po" tzn. że jakaś grupa osób zupełnie utraciła kontakt z rzeczywistością albo po prostu oszalała. Bo już nie wiem jak to inaczej nazwać – skwitował.