– Bardzo mnie zdziwił ten wywiad (...), mimo, że z częścią stwierdzeń prezydenta się zgadzam, ale uważam, że jako entrée do prowadzenia polityki zagranicznej ten wywiad był wybitnie nieszczęśliwy – mówił dziennikarz Tomasz Lis, komentując wywiad prezydenta Dudy dla "Financial Times". Redaktor naczelny „Newsweek Polska" oraz były redaktor naczelny dziennika "Życie", dziennikarz Tomasz Wołek i Łukasz Lipiński z Polityka Insight byli dzisiaj gości poranka radia TOK FM.
W rozmowie z Dominiką Wielowieyską dziennikarze komentowali siedem dni prezydentury Dudy, wywiad z prezydentem w "Fakcie" i "Financial Times" oraz początki współpracy Andrzeja Dudy z rządem Ewy Kopacz.
Polityka zagraniczna w stylu Lecha Kaczyńskiego
Odpowiadając na pytania dziennikarki TOK FM, goście na początku komentowali wywiad jakiego udzielił prezydent brytyjskiemu dziennikowi "Financial Times". Duda, w rozmowie z Henrym Foyem z "FT" zwrócił bowiem uwagę na potrzebę zwiększenia zaangażowania wojsk NATO na terenie Polski, skrytykował Sojusz za "traktowanie Polski jako strefy buforowej" oraz poruszył kwestię kontrowersyjnego przetargu na śmigłowce.
– Bardzo mnie zdziwił ten wywiad (...), mimo, że z częścią stwierdzeń prezydenta się zgadzam, ale uważam, że jako entrée do prowadzenia polityki zagranicznej ten wywiad był wybitnie nieszczęśliwy – komentował Tomasz Lis.
Redaktor naczelny „Newsweek Polska" tłumaczył, że swoimi słowami prezydent uderza w sojusze polski m.in. poprzez podnoszenie kwestii krytykowanego przez opozycję przetargu na śmigłowce. – Prezydent podważa czystość tego przetargu, publicznie, w międzynarodowej gazecie – krytykował Lis, podkreślając, że w tej samej gazecie, Duda zdecydował się na skrytykowanie europejskiej polityki klimatycznej.
– Zdecydowanie lepiej byłoby ważyć słowa (...), dać się poznać, pozyskać sympatie jakiś przywódców, niż zacząć w stylu Lecha Kaczyńskiego od gromkich okrzyków, a potem zobaczymy co z tego wyjdzie – mówił Lis. – To nie tak się robi politykę – radził dziennikarz, przyznając jednocześnie, że podobała mu się wypowiedź na temat zwiększenia zaangażowania wojsk NATO w Polsce, jaką przedstawił prezydent w przemówieniu po swoim zaprzysiężeniu.
– Jeden wywiad to jest antagonizowanie Unii, Ameryki w pewnym sensie (poprzez poruszenie kwestii polityki klimatycznej - red.), Niemców i Francuzów, przy okazji podważania przetargu (...) powiedziałbym, że to nieźle jak na jeden wywiad – dodał Lis.
Narzędzia do uderzenia w rząd
Komentując słowa prezydenta dotyczącego realizacji jego przedwyborcze obietnic, goście radia TOK FM również nie szczędzili Andrzejowi Dudzie słów krytyki.
Jak tłumaczył Łukasz Lipiński, ostatnie dni pokazały słabość Andrzeja Dudy, który został pozbawiony pewnych narzędzi służących mu, zdaniem Lipińskiego, do "uderzenia w rząd".
– Takie narzędziami są projekty ustaw, które można składać i w wypadku Andrzeja Dudy uderzyć w rząd (...) drugim elementem jest groźba zwołania Rady Gabinetowej. Tutaj się okazuje, że te narzędzia zostały wykorzystane przez obóz PO. Nagle się okazuje, że prezydent Andrzej Duda nie ma tych projektów ustaw, bądź też nie chce ich pisać, bądź nie umie. Tych projektów, które miały pokazać, że on się stara, a tutaj zły rząd mu nie pozwala – mówił Lipiński, odnosząc się do trwającej od siedmiu dni kadencji Andrzeja Dudy.
Jak stwierdził, obecnie prezydent "kluczy", a jego działania od zeszłego czwartku to niespecjalnie fortunny początek kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami.
Bezczelne projekty
– W tym kluczeniu prezydenta, czy w tym bezczelnym w istocie projekcie, bo trudno to inaczej nazwać, że rząd ma się zająć spełnianiem jego, prezydenta Dudy obietnic, kryje się głębszy zamysł – zgodził się Tomasz Wołek.
Jak tłumaczył, jest to zamysł "dosyć w sumie prostacki", który ma pokazać, że prezydent "stara się" pomóc, ale ponieważ rząd PO-PSL nie chce z nim współpracować, wszelkie zmiany na lepsze muszą poczekać, aż zmieni się rząd.
Wołek dodał, też, że jego zdaniem niedorzeczne byłoby spełnianie przez rząd, pod kierownictwem premier Kopacz, obietnic prezydenta Dudy z okresu kampanii, gdyż są one jego zdaniem "kompletnie nierealistyczne".
Księżycowe wypowiedzi Andrzeja Dudy
Komentując powtarzane kilkakrotnie apele premier Kopacz o zwołanie Rady Gabinetowej, Wołek podkreślił też, że jego zdaniem niechęć prezydenta do uczestnictwa w takim spotkaniu wynika ze strachu przed poznaniem faktów dotyczących budżetu. – Poza księżycowymi wypowiedziami, niewiele miałby do powiedzenia, co więcej dowiedziałby się od premier Kopacz i od ministrów, właśnie jak dalece nierealistyczne są jego propozycje, wystąpiłby w roli uczniaka, może nie karconego ale przywoływanego do poziomu rzeczywistości – komentował Wołek. Krytycznie do słów Wołka odniósł się Tomasz Lis, który stwierdził, że "stwierdzenie, że prezydent byłby potraktowany jak uczniak" jest zbyt protekcjonalne – Mógłby poczuć się jak uczniak – doprecyzował swoją wypowiedź Wołek.
Radę Gabinetową (RG) zgodnie z Art. 141 Konstytucji RP zwołuje się w sprawach szczególnej wagi, zgodnie z decyzją prezydenta – przykładem takiej sytuacji było posiedzenie RG poświęcone sytuacji na Ukrainie, które zwołał w kwietniu zeszłego roku prezydent Komorowski.