Gościem red. Marcina Bąka w programie Wolne Głosy była Lidia Burzyńska, posłanka PiS. – Zajęcia w szkole to wychowanie do życia w rodzinie, a nie zajęcia z edukacji seksualnej. Samorządy nie mogą narzucić czegoś takiego i tutaj rodzice muszą się temu bardzo jasno przeciwstawić. Dziecko nie powinno od przedszkola być kształcone jeżeli chodzi o seksualność. Każde zajęcia muszą mieć zgodę rodziców i nie wyobrażam sobie, że jest jakaś szkoła, w której będą przeprowadzane w momencie, kiedy rodzice jej nie wyrażą. Mądrość naszych rodziców i naszego społeczeństwa opartego o korzenie chrześcijańskiego oraz siła rodziny jest tak duża, że nie będziemy mieć z tym problemu- powiedziała.
– Nie po raz pierwszy opozycja, która chyba świadomie nazwała się „totalną” straszyła chaosem w środowiskach szkolnych. Daliśmy dowód poprzez mądre rządzenie i zapobieganie działaniom, które opozycja chciała wzniecić, więc teraz wydaje mi się, że jest to dalece niestosowne, że w politykę nieudolną znowu wmontowuje się uczniów. Początek roku nie powinien być okresem, kiedy młody człowiek jest wykorzystywany przez dorosłych, a w tej chwili właśnie tak jest- powiedziała w Telewizji Republika.
– Od nauczyciela wymaga się wiele: empatii, wrażliwości i szacunku do tego młodego człowieka i wiadomo, że powinien zarabiać dużo. Na sytuacje ekonomiczną nauczycieli składały się kolejne rządy i to po raz pierwszy, za czasów rządów PiS nauczyciele dostali podwyżkę. Muszę powiedzieć, że nauczyciele za czasów Prawa i Sprawiedliwości są doceniani, o tym świadczą przede wszystkim podwyżki. Poprzedni rząd zlikwidował około 40 000 etatów. Ponad 2,5 tys szkół , szczególnie w środowiskach wiejskich zostało zamkniętych. Teraz dzieje się odwrotnie. Opozycja mówiła, że ze względu na reformę będą zwolnienia- teraz jest wręcz przeciwnie.
W 2015 roku ZNP też namawiał do strajku i co się zadziało? Spełniliśmy postulaty, podnieśliśmy wtedy płacę o 16 procent i zwiększyliśmy rolę kuratorium. Nie jest tajemnicą, że ZNP jest organem prowadzącym dla szkoły podstawowej w Łodzi i tam strajku nie było, oni robią sobie polityczną otoczkę, wciągając tę właśnie grupę zawodową do strajku- skomentowała Burzyńska.
– Każdy z nas oczekiwałby coraz większych zarobków i tak jak jest przewidziane w 2020 roku, również będą podniesione. My jesteśmy rządem odpowiedzialnym i wiarygodnym, nie robimy nic pod publiczkę i nie realizujemy tych reform, które maja być tu i teraz tylko na moment, aby uspokoić jakąś grupę społeczeństwa, tylko wszystkie grupy maja być brane pod uwagę . Rząd PiS bardzo poważnie podchodzi do problemu polskiej szkoły- oceniła posłanka Prawa i Sprawiedliwości.