„Lider powiatu” brzeskiego z Platformy Obywatelskiej, będąc nietrzeźwym groził pracownikom szpitala
Mają problem politycy brzeskiej PO. Obecny „lider powiatu” – Jacek Monkiewicz, będąc nietrzeźwym, w wulgarny sposób groził pracownikom szpitala konsekwencjami w trakcie pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Sprawę „tuszowano” od prawie miesiąca, a dziś ujawnia ją portal brzeg24.pl.
Portal www.brzeg24.pl informuje:
“Jest późny wieczór 2 sierpnia. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym brzeskiego szpitala jak zwykle dużo się dzieje. To piątek, a wtedy jest dużo pracy. Jedną z osób, która szuka pomocy twierdząc, że została pobita jest pijany osobnik. Awanturujący się i agresywny. Potem grożący konsekwencjami personelowi i lekarzom Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. To nie żaden żul, czy miejski pijaczek. To jedna z najważniejszych osób w naszym powiecie. To starosta Jacek Monkiewicz. Personel go uspokaja, robi badania i umożliwia spędzenie nocy na oddziale. Rano, po lekkim otrzeźwieniu, Monkiewicz opuszcza SOR”.
Okazuje się, że jak opuszczał SOR polityk miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
A co konkretnie się stało, że starosta z PO trafił na oddział ratunkowy?
„Twierdził, że został pobity (może raczej uderzony, bo szybko było, jak się to określa w takich wypadkach, po „tzw. sprawie”) na imprezie, która odbyła się na terenie jednostki wojskowej w Pawłowie, na tzw. Florydzie, po oficjalnych obchodach 80 – lecia brzeskiej jednostki wojskowej. Udało nam się ustalić, że rzeczywiście doszło tam, mówiąc delikatnie, do pewnego incydentu. Starosta Monkiewicz, określając to bardzo grzecznie, zachowywał się niestosownie wobec jednej z kobiet. Efektem takich umizgów Monkiewicza była awantura i rękoczyny. Według świadków, Monkiewicz po ciosie w twarz upada. Potem zostaje przewieziony karetką na brzeski SOR”
– informuje portal.
Okazało się, że sprawa była ukrywana przed opinią publiczną. „Personel szpitala nie chce się wypowiadać na temat tego zdarzenia. Większość po prostu boi się o pracę. Ci, co się odważyli cokolwiek powiedzieć, pod warunkiem oczywiście zachowania anonimowości, określają całą sytuację jako żenującą i obrzydliwą oraz niegodną urzędnika samorządowego” – informuje brzeg24.pl.
Sam polityk w ogóle nie poczuwa się do winy, nie przeprosił za swoje zachowanie personelu szpitalnego, a na maile od dziennikarzy portalu odpisuje buńczucznie.
Jacek Monkiewicz to członek władz regionalnych PO i protegowany szefa regionu Andrzeja Buły. Warto przypomnieć, że z Brzegu pochodzą tacy politycy PO jak Stanisław Gawłowski czy Jacek Protasiewicz. Widać, że to kuźnia prawdziwych „orłów” partyjnych Donalda Tuska.
Więcej o sprawie przeczytasz <<<TUTAJ >>>
Źródło: brzeg24.pl