Lider kibiców Lecha Poznań: mordercy mojego brata dostali nagrody. Sądy to fikcja
19-letniego Piotra Majchrzaka zakatowało w 1982 r. na śmierć ZOMO. „Zginie mąż i drugi syn” – straszyli jego mamę esbecy, gdy domagała się prawdy. Młodszy brat Piotra Radosław, kilkakrotnie pobity do nieprzytomności, wyjechał z Polski. Dziś jest prezesem Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań. - Dostali nagrody. Wczasy z MSW, hotel w Kiekrzu, imprezy. O procesach w III RP nie ma co mówić, bo to jest fikcja – mówi o mordercach brata. Radosław Majchrzak będzie dziś o 21.30. gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika.
„Wstyd dla Poznania” – tak o zachowaniach kibiców Lecha wypowiada się prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak z PO. „Nie będę rozmawiał z kibicami i Kościołem z pozycji klęczącej” – to kolejna z jego wypowiedzi.
Kibice zarzucają Jaśkowiakowi, że to on przynosi wstyd miastu, nie przychodząc demonstracyjnie na uroczystości z okazji rocznicy Powstania Wielkopolskiego czy w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a pokazując się na marszach równości czy manifestacjach KOD-u.
Wyzwisko „kibole” jak „robole” za komuny
- Dla nas wartości takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna, czyli szacunek dla ludzi, którzy walczyli o nasz kraj są najważniejsze. Olewanie obchodów w taki demonstracyjny sposób, że ja sobie nie przyjdę „bo nie” to nie jest dobra wizytówka dla osoby, która chce rządzić miastem przez kolejne cztery lata – mówi o Jaśkowiaku w „Wywiadzie z chuliganem” Radosław Majchrzak, jeden z liderów kibiców, prezes Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań.
- Jestem kibolem. Jeśli ktoś używa tego słowa jako inwektywy, to fajnie żeby wytłumaczył, co ma na myśli – mówi stwierdza Majchrzak. Zgadza się on z opinią, że epitet „kibole” używany jest dziś w podobny sposób, jak robili to towarzysze sekretarze szydząc z „roboli” za komuny. - Największym błędem komunistycznej władzy było to, iż uwierzyła, że jak jesteś robolem, to jesteś idiotą. Nic nie wiesz, po pracy przychodzisz do domu, kupujesz flaszkę na wieczór i idziesz znowu rano do roboty. Przez to przegrali. Tak samo lekceważy się dziś kibiców, jako grupę, która umie walczyć o swoje prawa.
Karateka zabity parasolem, czyli komunistyczne kłamstwa
Podczas gdy Jaśkowiak był w PRL aparatczykiem komunistycznego Związku Młodzieży Wiejskiej, Majchrzak wywodzi się z rodziny o patriotycznych tradycjach. Jego ojciec, ranny w Czerwcu 1956 r. jest dziś prezesem jednego ze związków kombatantów Czerwca 1956.
Jego brat Piotr jako 19-latek w 1982 r. zginął zakatowany przez ZOMO. Komunistyczne władze twierdziły, że młodego chłopaka trenującego – podobnie jak brat - karate w klubie „Feniks” zabił przypadkowy mężczyzna… parasolem.
Gdy rodzina zaczęła dochodzić prawdy w tej sprawie, mama zamordowanego usłyszała, że jeśli będzie to robić „zginie mąż i drugi syn”. Potem Radosław, który w chwili śmierci brata miał 16 lat i podobnie jak on roznosił antykomunistyczne ulotki, kilka razy został pobity. Z obawy o życie wyjechał na kilka lat z Polski.
- Mieszkańcy ulicy Fredry, którzy to widzieli, na początku zaczęli mówić. Potem nabrali wody w usta. Kilku zmarło w dziwnych okolicznościach, lekarz który zajmował się bratem też zginął w wypadku – mówi.
A czterej zomowcy, którzy brali udział w tragicznym wydarzeniu? - Wszyscy dostali nagrody. Wczasy z MSW, hotel w Kiekrzu, imprezy. Potem przeniesieni zostali gdzie indziej, dostali odprawy, dziś dostają więcej pieniędzy niż moi rodzice po kilkudziesięciu latach pracy – mówi Majchrzak.
O tym, kim jest Bolek wiedziałem od Ani Walentynowicz
Lider kibiców Lecha wyrastał w patriotycznej atmosferze. - W naszym mieszkaniu na Wawrzyniaka na Jeżycach bywała Ania Walentynowicz, mama Romka Strzałkowskiego, matka księdza Jerzego Popiełuszki, górnicy, hutnicy i stoczniowcy. Ja dzisiaj nie muszę czytać gazet ani oglądać telewizji, żeby znać prawdę o Bolku, bo pamiętam co mówiła Ania Walentynowicz – opowiada.
Pytany o biznesowe kariery aparatczyków w rodzaju Jaśkowiaka mówi: - To skutkuje do dzisiaj, dlatego tak nasz kraj wygląda. Kolesie, którzy przy okrągłym stole się dogadali i podpisali pewne kwity, do dzisiaj się bawią. Ich są banki i wszystko.
– Pomiędzy życiorysem Jaśkowiaka, komunistycznego aparatczyka szczebla wojewódzkiego, który po 1989 r. został biznesmenem, a życiorysem Radka Majchrzaka, jest symetria. Pokazująca, na czym polega różnica pomiędzy patriotami, a postkomuną –uważa autor „Wywiadu z chuliganem” Piotr Lisiewicz.
(mn)