Ogromną nieodpowiedzialnością wykazał się mężczyzna, który zadzwonił na numer alarmowy 112 i poprosił o interwencję. Z jego relacji wynikało, że sprawa jest poważna. Mówił, że został pobity i potrzebuje pomocy medycznej. Zaalarmowani policjanci, którzy szybko dotarli na miejsce odkryli, że historia ta została zmyślona.
Policjanci zaalarmowani poważnie brzmiącym zgłoszeniem pojechali na interwencję do Łaskarzewa. Zgłaszający twierdził, że został pobity oraz, że ktoś zrobił mu zastrzyk. Na miejscu policjanci ustalili jednak, że 30-latek całą historię zmyślił. Jak twierdził, przewrócił się i bolało go biodro. Dzwoniąc na numer alarmowy i opowiadając o pobiciu, liczył, że szybciej przyjedzie pogotowie. Służby medyczne faktycznie pojawiły się na miejscu, ale nie stwierdziły poważnych obrażeń. Ponadto 30-latek był pod wpływem alkoholu, a w trakcie interwencji zachowywał się wulgarnie i zdejmował maseczkę. Policjanci poinformowali go o konsekwencjach prawnych takiego zachowania, za które niebawem odpowie przed sądem.
Funkcjonariusze dość często wzywani są do podjęcia interwencji bez uzasadnienia. Policjanci przypominają, że osoby, które w sposób nieprzemyślany wzywają służby, popełniają wykroczenie z art. 66 kodeksu wykroczeń, który stanowi, że „kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych”.