W czerwcu stopa bezrobocia wyniosła 12,1 procent, co przekłada się na 1 mln 914,8 tys. niepracujących osób. To najmniejsza liczba bezrobotnych od 2012 roku – poinformowało wczoraj w komunikacie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Zgodnie z komunikatem resortu finansów w stosunku do maja w urzędów pracy wyrejestrowało się prawie 71,9 tys. osób. Oznacza to, że stopa bezrobocia spadła o 0,4 punktu procentowego.
– Czerwiec zakończył się z najniższym od dwóch lat bezrobociem. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami od początku roku dynamika spadku bezrobocia się utrzymuje. W czerwcu w urzędach pracy zarejestrowanych było prawie 195 tys. osób mniej niż przed rokiem – powiedział cytowany w komunikacie minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Niższa stopa bezrobocia jest efektem nie tylko liczby osób, które wyrejestrowały się z urzędu, ale tego, że do urzędów zgłasza się coraz mniej osób poszukujących pracy – wyjaśnił Kosiniak-Kamysz. – Cieszy nas również zwiększająca się liczba miejsc pracy zgłaszanych przez pracodawców. Było ich ponad 10 proc. więcej niż w czerwcu ubiegłego roku – dodał minister.
Dyrektor Biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych Piotr Rogowiecki zauważył, że po raz ostatni tak niski poziom bezrobocia w Polsce odnotowano w listopadzie 2011 roku. – Okazuje się więc, że obecnie w sezonie letnim, gdy bezrobocie zawsze spada, mamy taki sam problem z miejscami pracy, jak zimą kilka lat temu. To nie nastraja optymistycznie – ocenił Rogowiecki.
Jego zdaniem w okres jesienno–zimowy powinniśmy wejść ze stopą bezrobocia poniżej 12 proc., co według Rogowieckiego, nie jest jednak powodem do wielkiego zadowolenia.
– Po pierwsze zwróćmy uwagę, że nadal niemal 2 mln osób w wieku produkcyjnym nie ma zajęcia. Fakt, że od początku roku liczba bezrobotnych spadła o 350 tys. osób świadczy bardziej o tym jak było źle, niż o tym jak teraz jest dobrze – wskazał.
Rogowiecki zwrócił uwagę, że rynek pracy odczuwa wzrost gospodarki, poza tym spadek bezrobocia wzmacnia letni szczyt prac sezonowych. Według niego nie ma jednak przesłanek, aby doszukiwać się jakiegoś przełomu.
– Stopę bezrobocia na poziomie 12,1 proc. odnotowano ostatni raz w listopadzie 2011 roku, potem było już tylko gorzej. Mamy obecnie szczyt prac sezonowych, a bezrobocie na poziomie jesienno – zimowego sezonu sprzed czterech lat. Trudno tu o optymistyczną ocenę sytuacji – mówi Rogowiecki.
Rogowiecki jest sceptyczny wobec zapowiadanych kolejnych form wsparcia dla bezrobotnych. Jego zdaniem bezrobocie obniżają nowe miejsca pracy, a nie administracyjne instrumenty.
Resort poinformował, że od 27 maja, dzięki reformie urzędów pracy, bezrobotni mogą korzystać z nowych form wsparcia. – Bony na szkolenie i staże, pomoc finansowa dla osób zmieniających miejsce zamieszkania ze względu na podjęte zatrudnienie, czy pożyczki i dotacje na założenie firmy dostępne są dla poszukujących pracy w całej Polsce. Nowa ustawa wspiera też przedsiębiorców, którzy zatrudniają powracających na rynek pracy rodziców lub osoby po 50-tym roku życia – napisano.