Frans Timmermans – lewacki kandydat na szefa KE chciał osłabić nasz rząd. Obrońca praworządności spotyka się z człowiekiem, który potrącił kobietę na pasach. Ciężko o wyraźniejszy obraz tych ludzi – powiedział Jan Dziedziczak (b. wiceminister spraw zagranicznych, PiS), który był gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w programie „Polityczna kawa” w Telewizji Republika.
– Część posłów nie wiedziała, że dzieci premiera były adoptowane. "Super Express" publikując to, nie wiedział czy dzieci o tym wiedzą. To był przejaw haniebnego zachowania. Bogu dziękować, że dzieci o tym wiedziały – mówił Dziedziczak.
– Pan Cimoszewicz jest przeciwko PiS-owi. To wystarcza, żeby go nie skreślać pomimo popełnienia przestępstwa. (...) Timmermans – lewacki kandydat na szefa KE chciał osłabić nasz rząd. Obrońca praworządności spotyka się z człowiekiem, który potrącił kobietę na pasach. Ciężko o wyraźniejszy obraz tych ludzi – podkreślał.
W programie wystąpił również poseł Kukiz'15 Łukasz Rzepecki.
– Mam nadzieję, że to ostatni taki przypadek. Granica powinna zostać zachowana. Małe dzieci premiera Morawieckiego… To sytuacja naganna, nie powinna mieć miejsca. Polska polityka się radykalizuje. Współczuję premierowi Morawieckiemu, jego żonie, dzieciom… Rówieśnicy dzieci mogą to wykorzystywać. Mam nadzieję, że takie sytuacje już nie będą miały miejsca – mówił młody polityk.
– Politycy totalnej opozycji mówią, że nie powinno być świętych krów w polityce. Okazuje się, że jeden z czołowych polityków KE popełnia przestępstwo (Cimoszewicz – przyp. red.). Nie ma żadnej reakcji ze strony Grzegorza Schetyny, nie ma nakazu do rezygnacji. To oznacza, że jest przyzwolenie na takie zachowanie – podkreślił Rzepecki.
Co powiedział Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej"?
– Jedynym celem tej gazety jest zarabianie pieniędzy. Nic innego nie mogło przyświecać dziennikarzom "Super Expressu". Proszę zobaczyć jak zachowały się media, gdy wyciekły nagrania z "Sowy i przyjaciół". Sądzę, że "Super Express" osiągnął sukces, bo mówiło się o nim trzy dni.