Lewaccy uzurpatorzy kontynuują walkę z Kościołem w Nikaragui
Lewacki uzurpatorski reżim skonfiskował w Nikaragui wszystkie dobra zakonu jezuitów i pozbawił go osobowości prawnej. Według reżimu, Towarzystwo Jezusowe nie dostarczyło oświadczeń finansowych w latach 2020-2022. Prowincja Ameryki Środkowej zaznaczyła, że chodzi tu o kolejny atak na zakon i wskazała, że „to wszystko zmierza w kierunku pełnego ustanowienia reżimu totalitarnego”.
W specjalnym oświadczeniu jezuici przypominają, iż ponad 3 tys. organizacji doświadczyło delegalizacji i konfiskaty ze strony rządu od 2018 r., tj. od czasu protestów, które rozpoczęły represje. We wszystkich tych przypadkach oskarżeni nie mieli możliwości bronić swych praw przed niezależnym sądem. Za taki stan rzeczy odpowiedzialność ponosi para przestępców rządzących Nikaraguą: Daniel Ortega i jego żona, a zarazem "wiceprezydent", Rosario Murillo. Jezuici wzywają tę zbrodniczą parę do zaprzestania represji oraz „poszukiwania racjonalnych rozwiązań opartych na prawdzie, sprawiedliwości, dialogu, szacunku dla praw człowieka i państwa prawa”.
Tydzień temu członkom Towarzystwa Jezusowego odebrano Uniwersytet Środkowoamerykański, który lewaccy zbrodniarze przekształcili w placówkę państwową. Do tego kroku wystarczyło oskarżenie instytucji edukacyjnej o propagowanie terroryzmu. Jedną decyzją zrujnowano szkołę o długiej tradycji. Wielu studentów postanowiło przepisać się do innych placówek. Związki zawodowe sandinistów poinformowały zaś, że na państwowym uniwersytecie będzie pracować 100 osób – tymczasem, gdy pozostawał on pod opieką jezuitów, zatrudniano 500 pracowników naukowych i dydaktycznych, nie licząc administracji czy innych stanowisk.
W sobotę reżim skonfiskował dom jezuitów w stołecznej Managui, gdzie mieszkało 6 zakonników. Konfiskata odbyła się w skandalicznym trybie – do rezydencji weszło 20 uzbrojonych ubeków Ortegi. Komisarz powiedział jezuitom, żeby zabrali swoje rzeczy osobiste, gdyż teren wraz z całym majątkiem należy do państwa. Jedyne na co im zezwolono, to wyjechanie z posesji małym samochodem.
W tym roku reżim zamknął w więzieniu bp. Rolando Álvareza i wydał na niego wyrok 26 lat pozbawienia wolności. Wydalił też z kraju 222 opozycjonistów, konfiskując ich mienie i odbierając im obywatelstwo.