Dziś przed komisją ds. afery Amber Gold stanął Marek Lipski, kurator sądowy mający sprawować dozór nad Marcinem P. Przesłuchanie Lipski szybko zamienił w istną kpinę.
- Czuję się ofiarą Marcina P. Marcin P. nie tylko mnie uwiódł, ujął, małego żuczka-kuratora, ale też wielkich Gdańska, którzy ciągnęli linę samolotu OLT Expreess – odpowiadał dziś przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold kurator sądowy Marek Lipski, który miał sprawować dozór nad Marcinem P., szefem Amber Gold.
Okazało się jednak, że o tym, że P. kieruje Amber Gold, Lipski dowiedział się dopiero z mediów, w roku 2012. Lipski bowiem sprawował nad P. dozór w związku z wcześniejszymi wyrokami, jakie zapadały w sprawach szefa Amber Gold.
Lipski potwierdził, że czuje się ofiarą Marcina P. Podkreślał, że P. sprawiał wrażenie „człowieka porządnego, który zachowywał się przyzwoicie, nie pił, nie kradł”. Kurator zaznaczył, że nigdy wcześniej nie miał w swojej karierze dozoru „oszusta tego kalibru”, a jego doświadczenie sprowadza się do „alkoholu, kradzieży i przemocy domowej”.