- Głównym zwycięstwem obozu narodowego w Polsce jest fakt, że Kijowski nie odwołuje się już do jakiegoś związku pederastów i lesbijek, ale musi odwołać się do Piłsudskiego, żeby ktokolwiek chciał go w ogóle słuchać – mówił dziś w „Kulisach Manipulacji” dr Jerzy Targalski. Goście Piotra Lisiewicza komentowali ostatnią aktywność medialną działaczy KOD-u z Mateuszem Kijowskim na czele.
"Najlepiej, gdy demokracja nadana jest w Berlinie"
„Kulisy Manipulacji” rozpoczęła analiza ostatnich występów medialnych Mateusza Kijowskiego. W rozmowie z Konradem Piaseckim Kijowski zastanawiał się, skąd wziął się rząd i komu służy.
- Była nominacja w Moskwie? Nie było – to nie wiadomo skąd się wzięli. Na pewno minister Macierewicz jest pracownikiem wywiadu wyspy Nauru, a likwidując wywiad rosyjski w Polsce działał na korzyść Moskwy, bo wywiad był tak przestarzały, że Ruscy postanowili sobie stworzyć nowy – ironizował z podejrzeń Kijowskiego dr Targalski.
Tematem dyskusji stała się również wypowiedź Kijowskiego dotycząca tego, że „kraj wystawiony jest na ataki ze strony innych państw”. - Mamy być grzeczni, a najlepiej, gdy demokracja nadana zostanie odgórnie w Berlinie. Wszystko będzie w porządku, Kijowski będzie zadowolony, jakiś grant pewnie wpadnie z Adenauer Stiftung – mówił Targalski.
- Miarą niepodległości według Kijowskiego jest to, ile razy przywódcy innych krajów poklepią nas po plecach. Rzeczywiście to jest straszne niepodległe, gdy robimy co chcą obcy i otrzymujemy w zamian klepanie po plecach – stwierdził Jacek Liziniewicz, publicysta „Gazety Polskiej Codziennie” - To klasyczne działanie mechanizmu słoń a sprawa Polska, generalnie niespecjalnie świat zajmuje się Polską, a szczególnie tym, co mówi Mateusz Kijowski. Zapewne stan demokracji w Polsce jest największym zmartwieniem w Gambii lub Gabonie – dodał.
"Ciekawe, co dziś Marszałek powiedziałby o marszach KOD-u"
Szeroko komentowaną sprawą było również przyrównywanie się KOD-u do Piłsudczyków, a marszu planowanego przez KOD 11 listopada – do parad na cześć marszałka Piłsudskiego. - Ja rozumiem, że Mateusz Kijowski bierze się za Piłsudskiego. Ale było takie miejsce, gdzie było kiedyś wielu Napoleonów. Teraz rozumiem, że są tam sami Piłsudscy. Głównym zwycięstwem obozu narodowego w Polsce jest fakt, że Kijowski nie odwołuje się już do jakiegoś związku pederastów i lesbijek, ale musi odwołać się do Piłsudskiego, żeby ktokolwiek chciał go w ogóle słuchać – powiedział dr Jerzy Targalski.
- To manewr znany z polskiej polityki, że chce ktoś nawiązać do jakiejś tradycji spotkań, marszów. Leszek Miller i Ryszard Kalisz chcieli nawiązywać do Narutowicza i zwołali na pl. Narutowicza więc upamiętniający Narutowicza i wtedy Tomasz Nałęcz, historyk, stwierdza, że Narutowicz pasuje do tradycji „jak świnia pod siodło” i rzeczywiście storpedował tym plany bojowników lewicy – wspomniał Liziniewicz.
- Jestem ciekaw, co dziś marszałek Piłsudski powiedziałby, gdyby zobaczył marsz KOD i to, że trzeba wszystkim na świecie się przypodobać. Myślę, że byłby wówczas częściej cytowany niż niejeden skandalista w Polsce. Kijowski czy Hartman będą na marszu KOD-u w roli Piłsudczyków. Próbuje się pod maseczką prawicowców, niepodległościowców sprzedawać ludziom ciemnotę – dodał publicysta „GPC”.