Kto chce, ten połączy wszystko. Nawet Agorę z Republiką
Myślę, że fajnie byłoby ideowym czytelnikom w wpolityce.pl przeczytać proste „przepraszam, pośpieszyliśmy się”, bo tekst "Jedźmy! Nikt nie woła. Agora w Republice" ewidentnie wprowadza ich w błąd. Nie ma żadnej Agory w Republice.
P.T. Stefanie!
Czytam Twój pełen werwy tekst (http://wpolityce.pl/media/228128-jedzmy-nikt-nie-wola-agora-w-republice) i, o zgrozo, – zupełnie nie wiem, o co Ci chodzi. Reklam ma w Telewizji Republika nie być czy mają być tylko te koszerne?
To, że Republika ma reklamy, nie jest nowością. I to, że nie dziennikarze je obsługują, a zewnętrzna firma, której nie musimy nawet kochać, także newsem nie jest (vide: tutaj http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/telewizja-republika-w-ofercie-biura-reklamy-polsat-media). Przyznasz, że to zdrowy układ. Agora takiego nie ma (vide: Rywingate, spółka AMS), ale nie tylko ona. Gdyby był zresztą inny, to, jak sam piszesz wprost: „nie można odmówić publikacji ogłoszenia, jeśli nie jest to treść wbrew prawu”.
Więc w czym rzecz? Skąd ten rwetes? Przecież nie w tym, że reklamy irytują, pokazują tylko jasną stronę rzeczy, a nie życia – to żadna nowość, nawet dla małych dzieci.
Gdyby to od dziennikarzy zależało, jakie reklamy są emitowane (ode mnie zwłaszcza), to ledwie niektóre spektakle niektórych teatrów i parę filmowych zapowiedzi przeszłyby przez to ucho igielne.
Wiesz dobrze, tak jak ja i nasi widzowie, że to właśnie dzięki irytującym piosenkarkom ze spotów, poza blokami reklamowymi jesteśmy wolni i wolność ubezpieczający. Niezależni, nie musimy sekundować władzy (największemu reklamodawcy) w obawie o sponsoring programu o Unii, wojsku czy zapewniać, że, choć „Pech-dolino” stoi w szczerym polu, są to tylko „przejściowe chwilowe”, a tak w ogóle to „Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej”.
I choć ze smutkiem oglądam nieszczęsne reklamy, wiem, że dzięki nim możemy po tetmajerowsku deklarować: „Wolę polskie gówno w polu, niż fijołki w Neapolu”. A zdaje się, że o taką niezależność apelujesz.
Sądzę jednak, że inkryminowaną reklamę programu do rozliczania podatków zobaczyłeś nie antenie, lecz na portalu telewizjarepublika.pl, któremu szefuję. I znowu – to nie jest wyraz mych osobistych preferencji(*), lecz mechanizm Google Ads, który dobiera reklamę wedle… działań konkretnego użytkownika w internecie. Zatem na podstawie Twoich działań, a nie naszych. I tak ilustrującemu tekst redaktorowi nasz portal wyświetlił się z reklamą portfela– czy to znaczy, że pecunia non olet?
Dlatego jest mi bardzo szkoda, że tych prostych mechanizmów nie wytłumaczył Ci nikt z redaktorów publikującego Twój tekst portalu wpolityce.pl, by Katona nie narażać na śmieszność.
Nie chcę dopuszczać nawet myśli, że uczynili to z premedytacją, bo jeśli nawet wpolityce.pl i telewizjarepublika.pl konkurują – to chyba można robić to uczciwie? Że, ci, którzy tekst czytali przed jego publikacją (wszakże to dziennikarze, a nie żadne zewnętrzne rozwiązania) nad prawdę przedłożyli efektowny tytuł, tagi i wytłuszczenia – „Agora w Republice” (czytaj: „Zaraza w Grenadzie”).
Cieszę się z tego, że w chwilę po tym, jak wpolityce.pl opublikował ten tekst, moim gościem w studio Telewizji Republika był Michał Karnowski, który napominał mnie, że stan służby zdrowia to nie wyłącznie wina rządu Ewy Kopacz.
Myślę, że fajnie byłoby ideowym czytelnikom w wpolityce.pl przeczytać proste „przepraszam, pośpieszyliśmy się”, bo tekst ten ewidentnie wprowadza ich w błąd. Nie ma żadnej Agory w Republice.
Szkoda wreszcie, że nie zadzwoniłeś do Republiki (numer mój masz od lat wielu), zwyczajnie zapytać o co chodzi. W tym kontekście mnie, młokosowi, nie wypada przypominać kanonów zawodowego abecadła Sekretarzowi Generalnemu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Stefanie!
Wiesz, że darzę Cię nie tylko wielką estymą, ale także ogromną sympatią, dlatego proszę, byś swe ostre, zaprawione w bojach pióro, wykorzystał – po prostu – mądrzej.
Nie sądzę bowiem, byś naprawdę chciał zagłady Telewizji Republika. To w efekcie cofnie nas do czasów afery Rywina, gdy trzy stacje były jak trzy partie w PRL – różniły się nazwiskami, ale stanowiły wspólny front jedności w obronie ustroju i sojuszy…
Bo w całym tekście w tym jednym zdaniu masz pełną rację: Agora uznaje siłę sprawczą Republiki. I dlatego nas „zamilcza” czy wyjmuje spod prawa. By nie być gołosłownym – gdy zatrzymano w PKW Jana Pawlickiego, pytany przeze mnie Paweł Wroński, niczym Piłat, aprobował działania organów. „Lenin też był dziennikarzem” – kwitował sytuację wice-Michnik. Przykład to ostatni, ale czy wcześniej mnie i kolegom odwagi nie stało, gdy byliśmy na Majdanie, w redakcji Wprost, w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego?…
Czy po to wczoraj SDP nam tego gratulował, a przed rokiem przyznawał specjalne nagrody dla reportera Republiki na Majdanie, byś teraz w tekście o naszej stacji, co rusz pisał o „gębusi”, która „myśli tylko o stawce honoraryjnej”, że nam pieniądze nie śmierdzą, że „ze wstydu spali się kłamliwa dziennikarzyna”.
Czy naprawdę uważasz, że lepszy byłby świat bez Telewizji Republika? Obaj wiemy, że media Agory i im podobne, odnotowałyby to, niespecjalnie kryjąc satysfakcję z odzyskanego monopolu.
Czy i Ty wówczas czułbyś schadenfreude? Nie wierzę, bo nie chcę w to uwierzyć.
(*) Przyznaje się z góry – choć to niepoprawne – gdyby Agora, stworzyła uczciwy i ewidentnie najlepszy dla Polaków program do rozliczenia podatków to wówczas nie musiałbym nawet „zacisnąć mocno zębów” i sam bym polecił usługi Agory. Nie w bloku reklamowym, ale od siebie, z otwartą przyłbicą. Nawet nie po to by nie być zacietrzewionym jak oni – tylko dlatego, że uznałbym, że to jest uczciwe wobec moich widzów i czytelników. A propos polecam Ci ze strony mf.gov.pl, bo jest opłacony z góry, z naszych podatków i nie zawiera lokowania produktów.