- Statystyki podają, że 80% kobiet, które przechodzą przez Libię dociera do Europy zgwałconych, mamy handel narządami, handel niewolnictwem, handel kobietami. To cała tragedia, na którą patrzy cały cywilizowany świat i udaje, że tego nie widzi albo nie chce tego widzieć. To zakłamanie, z którym trudno sobie poradzić - powiedział na antenie Telewizji Republika ks. prof. Waldemar Cisło, przewodniczącym polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
- Wróciłem właśnie z Libanu, gdzie spotkaliśmy się z księżmi i siostrami którzy dystrybuują naszą pomoc w Homs, w Aleppo w tych trudnych miastach. Irak, który był kiedyś krajem trudnym, był tam – według europejskiej nomenklatury – dyktator, ale sytuacja wyglądała tak, że mieliśmy 1,5 mln chrześcijan i względny spokój. Dzisiaj mamy tam 200 tys. chrześcijan i zamachy bombowe. Doprowadziliśmy do zobojętnienia na ten los. Podobną sytuację mamy w Syrii, mamy tam 7 mln uchodźców wewnętrznych. Tykającą bombą jest Liban, gdzie jest ok. 4,5 mln mieszkańców oraz – według oficjalnych informacji 1,5 mln uchodźców z Syrii, a według nieoficjalnych – dużo ponad dwa miliony. To tak, jakby do Polski przybyło 20 mln uchodźców. Bogaci wyjechali już ze strefy wojny, a pozostali biedni, kobiety, dzieci, starcy - powiedział ks. prof. Waldemar Cisło.
- Mamy uchodźców z Syrii i Iraku, ale jest mnóstwo ludzi, którzy uciekają z Afryki. To są emigranci, którzy chcą poprawić swoje życie i mają do tego prawo. Czy trzeba to robić w takich warunkach? Czy należy wziąć pod uwagę propozycję, by wysłać statki patrolowe do wybrzeży Libii, aby ci ludzie nie tonęli, bo potem są pretensje o to do wszystkich. Zarabiają na tym mafie. Statystyki podają, że 80% kobiet, które przechodzą przez Libię dociera do Europy zgwałconych, mamy handel narządami, handel niewolnictwem, handel kobietami. To cała tragedia, na którą patrzy cały cywilizowany świat i udaje, że tego nie widzi albo nie chce tego widzieć. To zakłamanie, z którym trudno sobie poradzić - dodał duchowny.
- Przedstawiciele rodziny królewskiej, która sprawuje władzę w Arabii Saudyjskiej powiedzieli, że „nie przyjmują uchodźców, bo nie chcą ekstremizmu u siebie”. Pamiętajmy, że ten kraj wskazywany często jako wzór do współpracy to kraj, gdzie mamy ok. 3 mln chrześcijan, którzy nie mają ani jednego miejsca, gdzie mogą się pomodlić, dzieci nie mogą słuchać katechezy, legalnie we mszy świętej można uczestniczyć tylko na terenie ambasad - zauważył ks. Cisło.