Ks. Dariusz Oko w rozmowie z Telewizją Republika mówi o zdradzie w Kościele i o tym, że nawet w szeregach duchowieństwa znaleźli się ludzie, którzy stawiają seks ponad Panem Bogiem. - Łączenie różańca z tęczą homoseksualistów jest bluźnierstwem. To jak łączenie różańca z sierpem i młotem – powiedział duchowny w odniesieniu do akcji „Przekażmy sobie znak pokoju”.
"To Chrystus, a nie Soros zbawi świat"
- Ataki na nauczanie Kościoła zdarzają się niemal codziennie i episkopat nie musi w każdą z takich sytuacji się angażować. Tutaj mamy jednak do czynienia z wyjątkowym zakłamaniem, ponieważ redaktorzy pism rzekomo katolickich występują przeciwko nauczaniu Kościoła. W takich akcjach nie chodzi tylko o to, aby dobrze traktować ludzi o skłonnościach homoseksualnych, ale przede wszystkim żeby przeciwstawić się nauce Kościoła. Ci redaktorzy przechodzą na stronę największego wroga Kościoła – homopropagandy - i stawiają ją ponad biskupów, papieża i samego Pana Boga – mówił ks. Dariusz Oko, zwracając uwagę na udzielenie poparcia i współorganizacje dla akcji „Przekażmy sobie znak pokoju” redakcji m.in. „Tygodnika Powszechnego” oraz „Kontaktu”.
- Od wielu lat wiadomo, że te czasopisma głoszą homoherezję, czyli długie, uporczywe odrzucanie nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu. Głoszą ją osoby, które tę akcję popierają. Od lat stają one po stronie homoideologii, stawiając ja ponad ewangelie. Są to pisma niszowe – nie czytają ich ani wierzący, ani „rasowi” ateiści, dlatego potrzebują pieniędzy z innych źródeł niż sprzedaż i pochodzą one m.in. od George'a Sorosa. Należy jednak pamiętać, że nie można stawiać milionów Sorosa ponad słowo Chrystusa, bo nie Soros i popierający go Michnik zbawią świat, tylko zbawi go Chrystus. Jest to kolejny akt zdrady dokonany przez te rzekomo katolickie redakcje – trzeba być na ich manipulacje i kłamstwa odpornym i wyraźnie mówić, że kroczą one drogą Judasza – komentował ks. Oko poparcie niektórych redakcji dla wspomnianej akcji. Duchowny dodał, że właśnie w taki sposób w zachodniej Europie, poprzez otumanienie lub przekupienie, dokonuje się dywersja w Kościele.
"Łączenie różańca z tęczą homoseksualistów to bluźnierstwo"
- Homoseksualiści na Zachodzie znani są z bluźnierstw wobec Kościoła. Tęcza homoseksualistów jest symbolem tych bluźnierstw, ponieważ geje mówią, że miewają kilkuset partnerów seksualnych – to jest rozpusta i ta tęcza jest ich symbolem. Łączenie na plakacie promującym akcję różańca z tęczą, łączenie Najczystszej Maryi z rozpustą to bluźnierstwo. To tak, jakby mówić, że Matka Boża popierała aborcję czy łączyć różaniec z sierpem i młotem. Manipulowanie, że Kościół miałby popierać homoseksualizm jest tożsame z mówieniem, że Kościół popiera marksizm. Łączenie rzeczy przeciwnych jest aktem zdrady – mówił o plakacie akcji „Przekażmy sobie znak pokoju” ks. Dariusz Oko.
- Zdrada w Kościele jest możliwa. Judasz zdradził Jezusa i ewangelia pokazuje to, byśmy wiedzieli, że istnieje wieczny Judasz. Judaszem takim jest na przykład ks. prałat Krzysztof Charamsa, będący idolem środowisk homoseksualnych. To gej, który jak sam przyznał – od wielu lat żyje w świętokradztwie, przyjmując sakrament dla ukrycia swojego grzechu. Ten człowiek od lat żyjący w kłamstwie, rozpuście i świętokradztwie chce nawracać Pana Boga i zmusza Kościół do akceptowania jego grzechu. To człowiek, który postawił sobie seks ponad Panem Bogiem. Także ks. Szczygieł, pallotyn, był kochankiem pisarza, Jerzego Zawieyskiego. Był ponoć jego ulubionym kochankiem i zarazem spowiednikiem. Był to grzech do sześciany – razem grzeszyli i ks. Szczygieł spowiadał z tego grzechu Zawieyskiego – wymieniał przypadki grzechu w Kościele ks. Oko.
- Dla głosicieli homoherezji największym homofobem jest papież Franciszek, który jednoznacznie potępia homoseksualizm, jednak redaktorzy manipulują jego słowami i wizerunkiem, mówiąc, że popiera on homoseksualistów. Redaktorom tym należy współczuć i modlić się za nich – podsumował duchowny.