Gościem red. Marcina Bąka w programie Wolne Głosy był ks. prałat Roman Kneblewski.
Środa Popielcowa, zaczyna się Wielki Post. To jest fenomen, że właśnie w Środę Popielcową jest ogromne oblężenie kościołów, chociaż jest to dzień zwykły, nie jest wolny od pracy.
– Mam do tego troszeczkę ambiwalentny stosunek. Z jednej strony to cieszy, a z drugiej smuci to, że te same tłumy, które tam tłumnie przychodzą, oblegają dosłownie po popiół itd. nie pokażą się w kościele w niedzielę. Coś tu jest nie tak, bo oczywiście, sam obrzęd posypania głów popiołem jest rzeczą piękną, należy to kultywować, ale nie zapominajmy, że sam popiół nie stanowi jakiejś wartości. On jest oznaką tego, że zamierzamy przedsięwziąć jakieś czyny pokutne. To jest tylko popiół. W tabernakulum jest mój Bóg i moje wszystko, żywy Pan Jezus jest, jak ma się popiół do tego? A ludzi powiedzmy do spowiedzi nie pójdą, czy pójdą raz na rok niektórzy, do Komunii Świętej niekoniecznie, natomiast popiół koniecznie - ocenił ksiądz prałat.
Popiół pojawia się już na kartach Starego Testamentu właśnie jako ten znak. Nie jest to magiczny element, ale znak bardzo ważny.
– To jest piękny obyczaj, który należy kultywować, tylko pamiętać o tym, że to ma charakter tylko oznakowy, że to nie ma jakiejś istotnej roli- przypomniał ks. Kneblewski.
– Jest jakaś szansa i oby jak najwięcej ludzi z tej szansy skorzystało, żeby w ślad za tym posypaniem głów popiołem szły jakieś postanowienia, jakieś wyrzeczenia dobrowolne, czy podjęte trudy- wtedy to ma oczywiście sens. Natomiast gdyby tu chodziło tylkoo popiół dla samego popiołu, no to jest to jakieś nieporozumienie- powiedział gość Telewizji Republika.