Krzywonos: Potrzebujemy bata na Wałęsę, żeby kurdupel mógł zrobić swoje sprawy
Na gdańskim wiecu Komitetu Obrony Demokracji, poświęconym obronie i wsparciu dla Lecha Wałęsy, znalazła się także posłanka Platformy Obywatelskiej – Henryka Krzywonos. W swym wystąpieniu wielokrotnie obraziła Kaczyńskiego i powiedziała, że Wałęsa nigdy nie był „Bolkiem”.
Wygląda na to, że uczestniczki dzisiejszego wiecu w Gdańsku urządziły sobie konkurs na jak największą liczbę nieprzyzwoitych określeń rzucanych pod adresem Jarosława Kaczyńskiego oraz obecnego rządu. Pisaliśmy wcześniej o wystąpieniu Danuty Wałęsy, która lidera PiS określiła mianem „małego człowieczka”, a ojca Tadeusza Rydzyka CSsR nazwała biznesmenem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żona Wałęsy na marszu KOD: Kaczyński jest małym człowieczkiem
W sukurs małżonce byłego przywódcy Solidarności przyszła Henryka Krzywonos – kreowana przez Platformę Obywatelską na niezwykle ważną postać Sierpnia ’80.
– My po prostu potrzebujemy bata na Wałęsę, żeby kurdupel mógł zrobić swoje sprawy. Nie pozwólmy mu na to. Naprawdę nie pozwólmy – krzyczała.
Poziom wypowiedzi Henryki Krzywonos nie zrobił wrażenia na użytkownikach Twittera. Swą dezaprobatę dla słów Krzywonos wyraził m.in. red. Michał Szułdrzyński.
JK podlega krytyce jak każdy polityk, ale widzę, że na manifestacjach trwa konkurs na nabardziej burackie odzywki #Krzywonos #kudrupel #KOD
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) 28 lutego 2016
Henryka Krzywonos postanowiła także zaprzeczyć licznym badaniom historycznym, a także samym wypowiedziom Lecha Wałęsy, w których były prezydent przyznawał się do podpisania niektórych dokumentów przedstawianych mu przez SB. Krzywonos zapewniała, że nie wierzy w autentyczność teczek znalezionych w domowym archiwum Czesława Kiszczaka.
– W telewizji pokazano mi trzy podpisy, żaden nie był Lecha Wałęsy. Jako Henryka Krzywonos, uczestniczka strajków, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych, ogłaszam wszem i wobec: nie dajmy z siebie zrobić idiotów. Wałęsa nigdy nie był Bolkiem – powiedziała.
Posłanka Platformy Obywatelskiej zasugerowała również, że Maria Kiszczak nie zgłosiła się do IPN z własnej inicjatywy, a z konieczności, ponieważ została do tego zmuszona.