– Jeżeli Bieńkowska ma jakąś pozycję, to Sikorski jest już takim niebytem, który swoją wściekłość wylewa na Twitterze. On uważa, że trzeba walić cepem obuchem. Sikorski się źle kojarzy społecznie – powiedział publicysta niezależny Marek Król, który był gościem red. Adriana Stankowskiego w programie "Republika po południu" w Telewizji Republika.
Przypominamy: w sobotę odbyło się posiedzenie Rady Krajowej PO. Oprócz Grzegorza Schetyny swoje wystąpienia mieli m. in. komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Elżbieta Bieńkowska oraz były szef MSZ Radosław Sikorski. Kongres obfitował w atak na Prawo i Sprawiedliwość oraz bieżącą politykę zagraniczną polskiego rządu.
– Więcej Schetyny, Bieńkowskiej i Sikorskiego w telewizji publicznej to władza Prawa i Sprawiedliwości będzie niezagrożona. Sikorski powiedział, że mamy narastający kryzys ze Stanami Zjednoczonymi. Każdy ma prawo zaprezentować swoje lęki, ale nic takiego się nie dzieje. Jego ocena polityki międzynarodowej nie będzie miała większego echa. Gdybyśmy prowadzili politykę pełzania w stylu Donalda Tuska to byśmy byli klepani po plecach – podkreślił Marek Król.
– Podobnie jak Schetyna, Bieńkowska odwoływała się do emocji. Przypasowywanie swoich wyobrażeń do szerszej perspektywy są nie na miejscu. To są takie strachy na lachy. Jedyna siła Platformy dla Berlina to siła destrukcji. W Platformie się mówi, że Schetyna już do władzy nie wróci. To przemówienie pokazywało, że Schetyna nie chce wrócić do władzy tylko zrzędzi i zrzędzi – dodał.
– Jeżeli Bieńkowska ma jakąś pozycję to Sikorski jest już takim niebytem, który swoja wściekłość wylewa na Twitterze. On uważa, że trzeba walić cepem obuchem. Sikorski się źle kojarzy społecznie. A w nawiązaniu do taśm... Bieńkowska opisała przekręty w górnictwie, o tym jak się zbija kasę w restrukturyzacji. A szef służb słuchał i przytakiwał – stwierdził publicysta.
W programie wystąpił również Piotr Strzembosz z Prawicy Rzeczypospolitej.
– Tam mówiono o polityce krajowej, ale to był atak na Prawo i Sprawiedliwość, atak na prezesa Kaczyńskiego – zaznaczył Strzembosz. – Żyjemy w takich realiach, że nie są potępiane konkretne działanie. Komisarz Bieńkowska mówiła takie rzeczy przy winie... Gaworzenie z szefem służby specjalnej... – przypomniał gość programu.
Piotr Strzembosz odniósł się do najnowszych sondaży. – Sondaże to ważna rzecz, ale nie wiadomo czy wiarygodna. Jestem przeciwnikiem, aby sondaże były wyznacznikiem pewnych działań. Sondaże są bardzo optymistyczne dla PiS-u, ale dla mnie to jest mniej istotne. Kto ma co do powiedzenia – to jest wyznacznik. Co takiego ma Platforma do powiedzenia? – zakończył.