– To co dzieje się na Śląsku to cyrk i kpina. 9 tys. ludzi wyrzuconych na bruk, za nimi pójdą Ci, którzy współpracują z kopalniami, a pani premier mówi, że to restrukturyzacja górnictwa. Kopacz powinna zacząć od restrukturyzacji rządu – mówił Marek Król na antenie Telewizji Republika.
Marek Król publicysta tygodnika „W Sieci” odniósł się do wydarzeń na Śląsku, pogratulował dziennikarzom Telewizji Republika, którzy jego zdaniem, przyczynili się do tego, że media głównego nurtu zaczęły pokazywać wydarzenia z udziałem górników. Podkreślił, że w obecnej sytuacji, protestów pod ziemią i na powierzchni, powstających miasteczek namiotowych i blokad dróg, niezrozumiała jest nieobecność ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego.
– Wicepremier i minister gospodarki „utknął” w Indiach. Przecież on, jako minister za to odpowiada, po co utrzymuje się te stanowiska, funkcje, kpi się z górników – mówił.
Podkreślił, że nie wierzy w deficytowość kopalń. – Niemcy budują u nas kopalnię i chcą zatrudnić 1500 osób, firma ma koncesję na poszukiwanie węgla i na razie wykonała odwierty potwierdzające zasoby węgla w Orzeszu, im się opłaca, a nam nie – dodał.
Zapytany o obecność premier Ewy Kopacz na Śląsku uznał, że w tej sytuacji nie miała innego pola manewru. – Zbliżają się wybory i ona chciał tę sprawę rozwiązać, a ta ciągnie się już od rządów Tuska, bo przecież 4 mld deficytu nie robi się z poniedziałku na wtorek – powiedział.
Grzegorz Osiecki z Dziennika Gazeta Prawna powiedział, ze Kompania Węglowa jest w rozsypce i zamknięcie kopalń może być jedynym rozwiązaniem. Jego zdaniem nazwanie sytuacji w górnictwie restrukturyzacją podyktowane jest tym, że tylko w taki sposób rząd dostanie zgodę Komisji Europejskiej na „dosypanie pieniędzy do górnictwa”
–Rząd chce odciąć te najbardziej nierentowne kopalnie i w ten sposób uratować resztę – mówił. – Rząd bał się decyzji, które powinny być podjęte wcześniej. Cena węgla spada tak jak ropy naftowej – tłumaczył.
Zapytani o konsekwencje polityczne takiego ruchu rządu, nie mieli wątpliwości, że może się to odbić na elektoracie PO. Śląsk bowiem w dużej części oddawał swój głos właśnie na Platformę Obywatelską.
–Rząd w tej chwile chce skonsumować te skutki jak najszybciej, żeby do wyborów ten efekt minął. Widać że również prezydent trzyma się z boku, bo boi się o swoją kolejną kadencję – mówił Osiecki.
Do zachowania Komorowskiego odniósł się również publicysta tygodnika "W Sieci"
– Spotkanie Komorowskiej z kobietami to cyrk, PR-owska gra , boi się konsekwencji. Pisze list do premier z pytaniami kto odpowiada za ten program, jakby z punktu widzenia człowieka oderwanego od rzeczywistości – powiedział.