– Od czasu dojścia PiS do władzy widzimy niebywałą agresję medialną w Niemczech, bo to jest agresja i trzeba ją zwalczać. Zanim nastąpił 1939 rok, to też była niebywała agresja medialna w Niemczech, w jakiś sposób duch Goebbelsa krąży nad niemieckimi mediami – powiedział w "Politycznym Podsumowaniu Tygodnia" niezależny publicysta Marek Król.
Gośćmi Marcina Bąka w „Politycznym Podsumowaniu Tygodnia” byli były redaktor naczelny "Wprost" Marek Król oraz Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej Codziennie", którzy rozmawiali na temat najważniejszych wydarzeń z ostatniego tygodnia.
Rosja "to państwo zdegenerowane, opanowane przez mafię Putina i jego kolegów"
Według Króla igrzyska olimpijskie są obecnie wielkim zabiegiem PR-owym, a państwa często nie liczą się ze zdrowiem i życiem zawodników, a zwłaszcza te z terenów postsowieckich. Jak dodał, po decyzji MKOL można uznać, że Władimir Putin ma na niego własne sposoby nacisku. – Olimpiada to namiastka wojny, kraje rywalizują ze sobą, co jest zasadne, ale wolałbym, żeby walczyły tu, niż normalnie. W czasach sowieckich budowano taką narrację, że cały ZSRR jest otoczony przez wrogów i to kontynuuje Putin. Od czasów Napoleona widać, że Rosji nie opłaca się zdobywać, bo opłaca się zdobywać państwa dobrze zorganizowane, a to państwo zdegenerowane, opanowane przez mafię Putina i jego kolegów – stwierdził.
"Zachód nie miał przyjemności doświadczyć komunizmu i rosyjskiego buta w swoich ojczyznach"
Z kolei Liziniewicz dodał, że decyzja o wykluczeniu Rosji powinna zostać podjęta już dawno, a świat sportu bardzo często jest niekonsekwentny. – Całkowite wykluczenie Rosji byłoby skutecznym naciskiem politycznym. Podejrzewam, że rosyjscy sportowcy od zawsze nie przestrzegali zasad i może to być dla nich zaskoczenie i odgrywają to tak, że zły Zachód ich atakuje (…) Zachód jest szczególnie podatny na agenturę wpływu, bo nie miał przyjemności doświadczyć komunizmu i rosyjskiego buta w swoich ojczyznach, a Rosjanie doskonale o tym wiedzą – ocenił.
Wizyta papieża w Auschwitz. "Milczenie było bardzo wymowne"
Publicyści odnieśli się również do wizyty papieża Franciszka w Polsce i jego odwiedzin w Auschwitz. Według Króla papież świadomie, lub nie, ale reprezentował politykę Niemiec, zaś przyjazd volkswagenem był niefortunny. – Nie pochwalam zachowania z Auschwitz. Na początku było słowo, a nie milczenie – powiedział.
Nieco innego zdania był dziennikarz "GPC", który powiedział, że milczenie papieża odebrał, jako wyraz szacunku dla ofiar. Według niego o Auschwitz bardzo wiele już powiedziano i być może Ojciec Święty nie chciał się na ten temat ścigać ze swoimi poprzednikami. – Rzeczywiście to milczenie było bardzo wymowne. To jak, się oglądało stacje telewizyjne relacjonujące wizytę, to one też umilkły na ten czas. Dla mnie to było chwytające za serce, jakby papież pokazał szacunek dla ofiar z Auschwitz i niemieckiego terroru – dodał.
"Siła pospolitego ruszenia była niesamowita"
Liziniewicz podkreślił, że kolejnym sukcesem ŚDM może być to, że pielgrzymi byli zachwyceni Polską, jako krajem, co oznacza, że będą naszymi ambasadorami we własnych państwach.– Gdzieś słyszałem wypowiedź prezydenta Krakowa, który powiedział, że patrząc po ruchach w Google i tym, ile razy Kraków był wyszukiwany w Internecie, to musiałby wydać na taką kampanię 70 milionów złotych. Warto powiedzieć o skali zaangażowania Polaków, przyjmowano w domach pielgrzymów, wszystkie służby były podporządkowane – siła pospolitego ruszenia była niesamowita – ocenił.
"Gazeta Wyborcza ujawnia się, jako sługusy obcych interesów"
W programie został również poruszony temat kapitału zagranicznego na polskim rynku medialnym oraz "faszyzmu" w Polsce. Zdaniem Króla niemiecki kapitał ma ogromny wpływ. Jak dodał, „Newsweek” jest tak naprawdę niemiecki i realizuje ten przekaz, że Polacy są okropni, brudni, źli i trzeba ich cywilizować. – Oni się bardzo łatwo ujawniają, ponieważ to jest jedna z dyspozycji propagandy Stalina, że tworzymy jedno, nienawistne określenie i wszystkich wrogów ometkujemy. "GW" i rosyjska prasa idą tutaj ręka w rękę. Co prawda Niemcy mają tutaj trudniej, ale też nie mają problemów żeby ścigać faszyzm z w Polsce. "GW" ujawnia się, jako sługusy obcych interesów. Na szczęście jej wpływ jest coraz mniejszy – powiedział.