,,Kresy wewnętrzne": Kalenikowie i inni - prawosławne ofiary czerwonej partyzantki
Na Podlasiu każdy zajmuje się swoimi ofiarami wojny (II w. św. i toczonej dalej wojny pomiędzy komunistami a tymi, których komuniści wyklęli). Zasadniczo katolicy zajmują się swoimi ofiarami a prawosławni swoimi. Dla prawosławnych tematem tabu są zbrodnie czerwonej partyzantki na ich pobratymcach. Katolicy się tym nie interesują, bo to ,,nie ich ofiary". Przez takie podejście bardzo cierpi historyczna prawda.
Jak już pisałem wcześniej, dużą uwagę poświęca się tu ,,Buremu" i obie strony kreują jego naciągany, wręcz zafałszowany obraz, z jednej strony bohatera bez skazy, z drugiej strony ludobójcy, który chciał wymordować i wygnać wszystkich prawosławnych z Polski. Demonizując "Burego", nikt oficjalnie nawet się nie zająknięcia o prawosławnych, pomordowanych przez komunistów, w tym przez sowieckich partyzantów. Co innego, w prywatnych rozmowach - tu od kilku osób słyszałem o strasznym okrucieństwie czerwonej partyzantki.
Chciałbym opisać tutaj tylko jeden przykład - rodziny Kaleników z Orzeszkowa. Sprawę znam z opowieści, ale całkiem wiarygodnie przedstawionej, więc chciałbym zainteresować sprawą historyków. Pan Kalenik został posądzony o to, że wydał Niemcom partyzantów, za co został ukarany przez lokalny oddział sowieckiej partyzantki. Ponoć oskarżenie było bezpodstawne, ale cóż, sądy w czasie pokoju czasami się mylą, więc tym bardziej partyzanckiemu sądowi polowemu może się zdarzyć błąd. Jednak ofiarą tego błędu nie został tylko
Kalenik, ale cała jego rodzina - trójka dzieci i ciężarna żona. Jeden z kilkuletnich synków Kalenika zaczął uciekać i schował się pod ławką w jednym z sąsiednich domów. W końcu i jego dopadli i zamordowali. Ta potworna zbrodnia nie miała żadnego usprawiedliwienia, choćby Kalenik był rzeczywiście obciążony nawet największymi winami. Zbrodni dokonał oddział sowieckiej partyzantki, w którym byli ludzie z sąsiedniej wioski.
Takich opowieści krąży tu więcej, ale nie są one,,trendy” więc historycy ani nawet publicyści się tym nie zajmują. Myślę, że, przynajmniej w części z nich zawarta jest prawda. Warto byłoby porządnie zbadać ten temat. Mam nadzieję, że kiedyś znajdzie się odważny historyk, który podejmie się tego dzieła.