"Jestem w niebywałym szoku. To jest coś, czego nie byłem w stanie sobie nawet wyobrazić. To wprowadza ogromną anarchię prawną, dlatego że tą sprawę należy rozstrzygać na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, na płaszczyźnie stricte prawnej, SN mógł uznać, że tu nie ma sporu kompetencyjnego. Są takie zasady w przepisach prawnych", mówił na antenie TV Republika Bartosz Kownacki członek Krajowej Rady Sądownictwa, komentując decyzję Sądu Najwyższego o uchyleniu umorzenia sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA.
Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA, skazanych w pierwszej instancji i ułaskawionych przez prezydenta. Teraz sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego. "Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego", mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Mirek.
Do tego orzeczenia na antenie Telewizji Republika odniósł się dziś Bartosz Kownacki.
"Jestem w niebywałym szoku. To jest coś, czego nie byłem w stanie sobie nawet wyobrazić. To wprowadza ogromną anarchię prawną, dlatego że tą sprawę należy rozstrzygać na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, na płaszczyźnie stricte prawnej, SN mógł uznać, że tu nie ma sporu kompetencyjnego. Są takie zasady w przepisach prawnych", mówił polityk
Jak dodał - "chodzi tu o całą istotę sprawy - o kwestię ułaskawienia i prerogatywy prezydenta. Otóż, ułaskawienie jest jedną z takich starych prerogatyw prezydenta - jeszcze z czasów monarchii, które przysługiwały kiedyś władcy. Uprawniało go to do tego, że mógł zrobić wszystko. Z biegiem czasu te prawa były ograniczane, ale to, co dotyczy prawa łaski został niemalże we wszystkich demokracjach".
Członek KRS wskazał, że "nie znamy pisemnego uzasadnienia Sądu Najwyższego. Liczymy, że są okręgowy zachowa się tak jak powinien, czyli po uchyleniu wyroku - zostanie jeszcze raz umorzony i postępowanie nie będzie prowadzone".
Jego zdaniem takie postępowanie SN, "już ograniczyło prerogatywy prezydenta i TK. A to może być przyczynek do następnych rozstrzygnięć. Na jesień może dojść do pełnej anarchii, gdzie będzie się podważać decyzje prezydenta".