Premier Ewa Kopacz oznajmiła dziś, że trwają prace legislacyjne nad gwarancjami bezpieczeństwa dla pacjentek oraz ograniczeniem dostępności pigułki ellaOne dla nieletnich.
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zdecydowała, że środek ten może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało jednak, że w kraju pigułki będzie można sprzedawać bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.
Premier przypomniała, że w polskim prawodawstwie nie ma zapisów, które by tę kwestię regulowały - Skoro jesteśmy w UE, to mamy przepisy, które mówią o tym, że ta tabletka ma być bez recepty - oznajmiła.
Kopacz: będą po nią sięgać również młode dziewczyny
Kopacz zaznaczyła, że rozmawiała na ten temat z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem - Nie mówmy tu w kategoriach ideologicznych, tylko mówmy w kategoriach czy to jest bezpieczne, czy też niebezpieczne. Pamiętajmy, że po to będą sięgać również młodzi ludzie, młode dziewczyny, więc dlatego to musi być bezpieczne, i to jest obowiązek Ministerstwa Zdrowia - powiedziała premier.
Uzgodniono, że zespół w MZ wraz z Rządowym Centrum Legislacji wypracuje wszelkiego rodzaju zabezpieczenia prawne, które będą dawałyby gwarancję bezpieczeństwa pacjentkom, oraz które ograniczą dostępność tzw. "pigułki dzień po", by nie mogły kupować jej 10- czy 13-latki.
- Będzie to na tyle bezpieczne, że dorosła osoba, będzie mogła podjąć świadomą, dorosłą decyzję, za którą bierze odpowiedzialność - wyjaśniła Kopacz.
Na uwagę, że są różne opinie lekarskie dot. tego, czy pigułka ta jest bezpieczna dla pacjentek, odpowiedziała: - Na pewno skoro została dopuszczona do sprzedaży w Europie, musiała przejść wszystkie procedury.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Episkopat Polski zabrał głos ws. pigułki „dzień po”. „Stosowanie grzechem ciężkim”
„Praworządna pigułka” i kto za to zapłaciłNaczelna Rada Aptekarska: Bezpieczniejsze dla zdrowia byłyby recepty na tzw. "pigułki dzień po"