Rada Europy zdecydowała o przywróceniu Rosji pełnego prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym, które odebrano jej w 2014 r. po nielegalnej aneksji Krymu. Jedynym z 10-osobowej grupy delegatów z Polski, który zagłosował za przyjęciem rezolucji, był Krzysztof Mieszkowski, reprezentujący opozycyjny klub PO-KO. Później poseł tłumaczył, że jego głos był rezultatem… pomyłki technicznej.
W zeszłym miesiącu Komitet Ministrów Rady Europy przyjął w Helsinkach deklarację, zgodnie z którą wszystkie państwa członkowskie mają prawo do uczestnictwa na równych prawach w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego, czyli dwóch organów statutowych Rady Europy. Dlatego też konieczne było głosowanie poświęcone Rosji, której w 2014 r., po aneksji Krymu, zawieszono prawo głosu.
Delegaci rozpatrywali tę kwestię podczas poniedziałkowego posiedzenia w Strasburgu. Samo głosowanie przeprowadzono w nocy z poniedziałku na wtorek. Deklarację, zgodnie z którą delegatom z Rosji przywrócono pełnię praw w jednym z najważniejszych międzynarodowych gremiów, przyjęło 118 parlamentarzystów. Przeciw było 62, a 10 wstrzymało się od głosu.
Czytaj więcej w najnowszej codziennej.
Czytaj także:
NATO stawia na Bałtyk. Ruszyły ćwiczenia w przestrzeni powietrznej