Jeszcze jakiś czas temu Dyrektor szpitala Pro Familia twierdził, że aborcje powinny być wykonywane w każdym szpitalu. Potem były szykany, w tym sądowe personelu i naszych wolontariuszy.Po kilkudziesięciu pikietach, wielu procesach sądowych, wielkich banerach antyaborcyjnych wszyscy lekarze postanowili skorzystać z klauzuli sumienia, a więc koniec z aborcjami w tej placówce – poinformowała Fundacja Pro-prawo do życia.
Do niewątpliwego zwycięstwa obrońców życia nienarodzonych odniósł się w rozmowie z TV Republika Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do życia.
– Naszym celem jest budzenie sumień ludzi i z tego punktu widzenia, ta informacja to wielki sukces – ocenił. Jak dodał, po 2,5 latach akcji organizowanych przez Fundację przed szpitalem oraz w innych miejscach, udało się obudzić sumienia lekarzy szpitala Pro-familia. – Ten sukces umacnia nas w przekonaniu, że należy robić takie akcje przed innymi szpitalami – mówił Dzierżawski.
Do informacji tej odniósł się także redaktor naczelny TV Republika. "Walka ma sens" – przyznał Tomasz Terlikowski. – Dobrze, że sumienia się budzą, bo to dobre przypomnienie, że nigdy nie jest za późno, by przejść na stronę życia – dodał.
Przypomnijmy, że rzeszowski szpital Pro Familia, to ta sama placówka, która pozwała Jacka Kotula i Przemysława Sycza z Fundacji PRO – Prawo do Życia, którzy przed szpitalem informowali, że zabija się w nim nienarodzone dzieci. W czasie procesu zeznawała jedna z położnych szpitala Agata Rejman, która powiedziała, aborcje w szpitalu Pro Familia były dokonywane nawet na 5-6 miesięcznych chorych dzieciach, które są z łona matki wyciągane za nóżki, często rozrywane na pół i wrzucane do wiadra. CZYTAJ WIĘCEJ