Przejdź do treści

Koniec mitu WOŚP? Jerzy Owsiak i pytania bez odpowiedzi

Źródło: Wiki Commons

Charytatywne” dokonania Jerzego Owsiaka, choć rozpoznawalne, bledną przy jego osobistych sukcesach biznesowych, które odnosił przez lata, konsekwentnie kreując nie do końca prawdziwy wizerunek filantropa i „pierwszego dobrodzieja”. Jego nieformalny sojusz z władzą i politykami trwa od dawna, ale w ostatnich miesiącach przekroczył pewną granicę – Rubikon. Wizerunek „świeckiego świętego” zaczyna się chwiać, ujawniając coraz więcej rys.

Doskonale wyczuły to środowiska skupione wokół Klubów Gazety Polskiej oraz fani Telewizji Republika – z redaktorem naczelnym Tomaszem Sakiewiczem na czele. W odpowiednim momencie, dysponując zarówno trafną diagnozą, jak i realnymi osiągnięciami we wspieraniu potrzebujących, dali sygnał do zerwania z „religią Owsiaka” i jego nietransparentnymi przedsięwzięciami.

Zobacz: Ruszyła akcja: „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę”

Republika się rozliczyła, Owsiak kręcił

„Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę” to pierwsza tego typu inicjatywa od lat, skierowana do widzów Telewizji Republika. Jej organizatorzy wcześniej angażowali się w pomoc powodzianom w Lądku-Zdroju, gdzie dzięki zbiórce odbudowano lokalną szkołę. Tym razem motywacją do podjęcia działania były kontrowersje wokół Jerzego Owsiaka, lidera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Decyzja premiera Donalda Tuska o powierzeniu Owsiakowi koordynacji rządowej akcji pomocowej po powodzi wywołała mieszane uczucia już w dniu jej ogłoszenia. Czarę goryczy przelały ostatnie wątpliwości wokół finansowania i rozliczenia tych działań.

Do nietypowego zdarzenia doszło pod koniec grudnia 2024 roku w siedzibie Ministerstwa Technologii i Rozwoju, gdzie Jerzy Owsiak, wspólnie z przedstawicielami rządu, zorganizował konferencję prasową. Tuż po zakończeniu oficjalnej części konferencji, Owsiak znalazł się pod ostrzałem trudnych pytań ze strony dziennikarzy. Monika Rutke z portalu Tysol.pl zapytała go o dokładny stan konta WOŚP oraz o przejrzystość finansowania akcji pomocowych.

- Co się stało z pieniędzmi ze zbiórki na powodzian? 50 milionów leży na koncie, ludzie czekają, nie mają pieniędzy na opał, nie mają z czego żyć, co się stało z tymi pieniędzmi? (…) Co będzie z odsetkami z tych pieniędzy?

 – pytała dziennikarka.

To nie były pieniądze zbiórkowe

Owsiak odpowiadał wymijająco, twierdząc, że to nie są „pieniądze publiczne”, a więc nie musi z nich składać szczegółowych wyjaśnień. Chwilę później, widocznie zirytowany przebiegiem rozmowy, odwrócił się na pięcie i opuścił salę, unikając dalszej konfrontacji.

- 40 milionów to była nasz oferta fundacyjna. W momencie, kiedy ruszyła powódź, natychmiast zaoferowaliśmy nasze pieniądze, z naszego konta. To nie były pieniądze zbiórkowe (…).To nie jest tak, że my powiedzieliśmy, że wydamy 40 milionów złotych. To są pieniądze z naszego konta, nie zbiórkowego. W związku z czym proszę nie podsycać atmosfery, mówiąc "to są pieniądze od ludzi i od firm". To są pieniądze, które wydaliśmy w całości 

– mówił Owsiak, zanim poirytowany opuścił salę konferencyjną.

Pozostały jednak pytania – zarówno te niewypowiedziane, jak i te, które od tygodni padają w rozmowach z mieszkańcami terenów dotkniętych powodzią. Coraz więcej osób, zwłaszcza uczestników lokalnych inicjatyw charytatywnych, podkreśla, że deklarowana pomoc ze strony WOŚP nigdy do nich nie dotarła. Zamiast tego, wsparcie pochodziło od Caritas, lokalnych samorządów, prywatnych firm, organizacji społecznych czy Telewizji Republika. 

Brak transparentności jest potwierdzony

A przecież to nie pierwszy raz, gdy lider WOŚP ma problem z transparentnością. Często mówi o społecznych zbiórkach, raczej unikając chwalenia się wsparciem ze strony spółek Skarbu Państwa, które akurat w ostatnich miesiącach wsparły go hojnie, jak nigdy wcześniej. Kontrowersji jest więcej, a najlepszą ich ilustracją jest fakt potwierdzony wieloma wyrokami sądowymi.

Najgłośniejszym procesem był ten przed Sądem Rejonowym w Złotoryi, który Jurek Owsiak wytoczył Piotrowi Wielguckiemu, znanemu jako bloger „Matka Kurka”. Sprawa dotyczyła nieprawidłowości i podawania nieprawdziwych informacji na temat rozliczeń WOŚP oraz samego Owsiaka. Wątpliwości budziły rozliczenia fundacji oraz działalność spółki "Złoty Melon".

Podczas procesu okazało się, że Jerzy Owsiak, jako prezes WOŚP i "Złotego Melona", odmówił sądowi dostępu do kluczowych informacji, mimo iż zobowiązany był je udostępnić. Sąd zwrócił się z formalnym wnioskiem o przedstawienie dokumentacji, jednak nie otrzymał żądanych materiałów.

- Zastrzeżenia budziły, w świetle późniejszego zachowania Jerzego Owsiaka jako prezesa fundacji i spółki "Złoty Melon", deklaracje o woli udostępnienia sądowi wszelkiej żądanej przez sąd dokumentacji tych podmiotów (\u2026). Jest to szczególnie zadziwiające, gdy spojrzy się na oświadczenia Jerzego Owsiaka. W zakresie pytań o kwestie księgowe zasadniczo nie miał szczegółowej wiedzy (co do czego trudno mieć pretensje), ale odsyłał on do głównej księgowej. Sąd przesłuchał Dorotę Pilarską, a ta z kolei odsyłała w zakresie szczegółowych pytań do dokumentacji, której ostatecznie sądowi odmówiono 

-  czytamy w uzasadnieniu SR w Złotoryi.

To jednak nie koniec. W międzyczasie zapadło aż 8 innych orzeczeń sądów administracyjnych, które potwierdziły odmowę udzielenia przez WOŚP informacji publicznych dotyczących finansowania, rozliczeń oraz wydatkowania środków pochodzących ze zbiórek i donacji. Gdyby takie portfolio wyroków poddających w wątpliwość transparentność dotyczyło jakiejkolwiek innej organizacji, ta nie otrzymałaby wsparcia ze środków publicznych, a premier RP unikałby pokazywania się z jej liderem, choćby przypadkiem.

Kasa płynie szerokim strumieniem

A jednak, pomimo tylu wątpliwości, to właśnie Jerzy Owsiak i jego fundacja zostali we wrześniu wskazani przez premiera Donalda Tuska jako koordynatorzy doraźnej pomocy powodzianom.

Podczas wspólnej konferencji z premierem, premier Tusk komplementował szefa WOŚP, jakby uzasadniając swoją kontrowersyjną decyzję, która dla wielu była próbą przykrycia blamażu po zlekceważeniu alertów pogodowych przed powodzią, co miało znaczący wpływ na skalę i ogrom zniszczeń w Kotlinie Kłodzkiej.

- Skontaktowaliśmy się z panem Jerzym Owsiakiem jako najwybitniejszym specjalistą od szybkiej, dobrej pomocy dla ludzi. Staramy się koordynować miejsca, gdzie będzie mogła docierać pomoc organizowana m.in. przez Fundację WOŚP

 – mówił szef rządu.

Sam Owsiak nie wydawał się być wtedy zaskoczony. Wspomniał, że pierwsze ciężarówki są już gotowe, a nawet – że część samochodów „właśnie już wyjeżdża z Warszawy". Sporo mówił o pieniądzach. Poinformował, że WOŚP przekazała powodzianom 40 milionów złotych i założyła konto zbiórkowe.

- Będziemy kupowali wszystko, co jest potrzebne – co jest na powtarzających się listach samorządowców. Pierwszy transport za chwilę wyjeżdża z Warszawy

 – mówił, stojąc obok Donalda Tuska.

Jak to wyglądało później, wszyscy widzieli w dziesiątkach relacji na antenie Telewizji Republika. Do tamtej konferencji odniósł się później szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera.

- Darzę sympatią pana Jerzego Owsiaka, natomiast bez wątpienia myślę, że premier żałuje tych słów, tak samo jak tych, że nie ma powodów do budowania przesadnie negatywnych scenariuszy 

– stwierdził szef BBN. Jak ocenił, "wzywanie Owsiaka na pomoc wygląda źle". – Państwo nie ma prawa abdykować w takiej sytuacji – podkreślił.

Hydrant z pieniędzmi od państwa

Rzecz w tym, że nie o „abdykację” państwa tu chodziło. Konferencja była sygnałem dla jego przedstawicieli, co mają robić i przez jakie konta powinna płynąć pomoc dla poszkodowanych w powodzi.

Dzisiaj już wiemy, że szefowie państwowych spółek sygnał odczytali właściwie. Z informacji, które ujrzały światło dzienne za sprawą poselskich interpelacji, wiadomo już, że WOŚP została podłączona do hydrantu z publicznymi pieniędzmi, które płyną do niej szerokim strumieniem. 4,2 miliona złotych fundacja otrzymała od Fundacji Orlen, 2,5 miliona złotych z Fundacji PZU, a 1 mln zł z Pekao S.A. Łączna kwota różnych dotacji wynosi 14,5 miliona złotych. To jednak nie wszystko.

- Pod koniec listopada Orlen podpisał umowę na sponsoring trzech najbliższych finałów WOŚP. Z nieoficjalnych informacji wynika, że łączna wartość kontraktu to ok. 3,9 mln zł. Do tego od stycznia 2025 r. od każdej sprzedanej przez Orlen kawy co najmniej 1 zł trafi na WOŚP

 – przekazał na antenie Telewizji Republika redaktor Piotr Nisztor.

Z informacji służb prasowych PKN ORLEN wynika, że rocznie na stacjach spółki sprzedaje się ponad 15 milionów litrów kawy, co przekłada się na blisko 100 kubków sprzedawanych w ciągu minuty. Łatwo policzyć, że ten kontrakt i związane z nim kwoty to nie w kij dmuchał.

- Państwo jest zobowiązane do niesienia pomocy, nie niesie tej pomocy. Ludzie wciąż czekają. Do czego jest tu potrzebna WOŚP? Chyba tylko do tego, aby przetrzymywać tam te pieniądze

 – mówił na antenie Telewizji Republika Przemysław Czarnek, były minister edukacji i poseł PiS.

Spłata długów

Zdaniem polityków i publicystów zaangażowanie Jerzego Owsiaka oraz jego zasobów organizacyjnych do działalności, którą bez problemu mogły wykonać organizacje wyspecjalizowane w tego typu pomocy, to nic innego jak akt wdzięczności za wsparcie przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Przypomnijmy, że w okresie poprzedzającym wybory WOŚP rozpoczęła kampanię billboardową z hasłem „Polacy! Pokonajmy to zło! Wygramy”. Hasło to, z wyeksponowanym słowem „zło” i biało-czerwoną końcówką „my” w słowie „Wygramy”, było jasnym przesłaniem politycznym. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się można było dostrzec mniejszy napis informujący, że chodzi o walkę z sepsą.

- Wydawało się, że WOŚP to taka szczytna idea. To, co wydarzyło się przed wyborami 15 października, ta akcja billboardowa „Wygrajmy ze złem”, to była po prostu inwestycja. Owsiak zainwestował w billboardy, a to nie są tanie rzeczy, bo to były spore pieniądze. On teraz wyjmuje (…). Na zimno i z premedytacją powiedział: jestem bohaterem jednej tylko z tą stroną jestem w stanie się dogadać 

– mówił w niedzielnym „Gościu Dzisiaj” publicysta i politolog Agaton Koziński.

Tusk atakuje Republikę

Tuż po ogłoszeniu akcji "Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę" głos zabrał Donald Tusk. Na portalu X poczuł się w obowiązku zaatakować Telewizję Republika, która w swoich działaniach pomocowych stawia na pełną transparentność, co budzi kontrast w zestawieniu z działalnością Jerzego Owsiaka i WOŚP, często krytykowanych za brak przejrzystości finansowej.

- Ruszyła akcja pisowskiej telewizji „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę'” Wielka Orkiestra zbiera na dzieci chore na raka, oni zbierają na swoje media chore na nienawiść. To już u nich tradycja 

- napisał Tusk, uderzając w emocjonalny ton, charakterystyczny dla swojej komunikacji w mediach społecznościowych.

Na słowa lidera Platformy Obywatelskiej szybko zareagował Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny Telewizji Republika. W swoim wpisie przypomniał o akcjach pomocowych, które stacja organizowała zaraz po powodzi, kiedy to widzowie Republiki wsparli poszkodowanych mieszkańców zalanych terenów. Odniósł się również do kontrowersji wokół Jerzego Owsiaka i jego fundacji, wskazując na niewyjaśnione kwestie związane z rozliczeniem środków zebranych na rzecz powodzian.

- Panie premierze, bardzo serdecznie panu współczuję. Chodzi pan z pragnieniem miłości ludu, jak Owsiak z puszką zbierając kasę na swoją kolejną spółeczkę. A lud już pana kochać nie chce. Trzeba było ludzi nie oszukiwać, nie pogardzać..."

 – napisał Sakiewicz, wytykając Tuskowi hipokryzję i przypominając, że zaufanie społeczne zdobywa się nie słowami, lecz czynami.

Redaktor Sakiewicz odniósł się do tematu także na antenie Telewizji Republika w programie "Po 11-ej" prowadzonym przez Adriana Klarenbacha. Sakiewicz odniósł się bezpośrednio do kontrowersji wokół WOŚP, zadając pytanie, które wciąż pozostaje bez odpowiedzi: "Wziął kasę dla powodzian i gdzie jest ta kasa?"

Można by rzec, że te pieniądze popłynęły szerokim strumieniem i zostały zatrzymane przez tamę – tym razem skuteczną, bo zorganizowaną i pilnowaną przez samego Jerzego Owsiaka, a nie Donalda Tuska.

Źródło: Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

Wójcik: PKW wstrzymuje środki, żeby Karol Nawrocki nie wygrał wyborów

Ekstraklasa piłkarska. Reprezentant Litwy w Radomiaku

Jedzenie hot-dogów to w tym kraju "kulinarna zdrada stanu"

Dzieła Michała Anioła w multimedialnej Kaplicy Sykstyńskiej

Samochodowy gang zlikwidowany. Lubili luksusowe bryki

Premier Słowacji Fico: „Nie będę ujawniać szczegółów moich podróży”

Strzelanina w Niemczech: Ofiary śmiertelne, napastnik poszukiwany

Pracownicy TVN w niepewności

Jakubiak: „Rząd się boi, że prawica wygra wybory prezydenckie”

Oblodzenie w niemal całym kraju. IMGW wydało alerty

Trzaskowski z Tuskiem wspierają ,,Zielony Ład''

Wielka demonstracja w Warszawie. W obronie elektrowni i przemysłu

Lis o „wywiadzie” z Nawrockim. Redaktor zezłomowany: „Wypadłeś gorzej od Nawrockiego, którego nie było...”

Płaczek o Trumpie: Tusk musi zrozumieć wagę sytuacji

Dania na zimę. Frittata na mroźny poranek

Najnowsze

Wójcik: PKW wstrzymuje środki, żeby Karol Nawrocki nie wygrał wyborów

Samochodowy gang zlikwidowany. Lubili luksusowe bryki

Premier Słowacji Fico: „Nie będę ujawniać szczegółów moich podróży”

Strzelanina w Niemczech: Ofiary śmiertelne, napastnik poszukiwany

Pracownicy TVN w niepewności

Ekstraklasa piłkarska. Reprezentant Litwy w Radomiaku

Jedzenie hot-dogów to w tym kraju "kulinarna zdrada stanu"

Dzieła Michała Anioła w multimedialnej Kaplicy Sykstyńskiej