W czwartek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że prezydent Andrzej Duda odmówił nominacji dziesięciu sędziom sądów powszechnych. Decyzję głowy państwa tłumaczył w programie "Odkodujmy Polskę" Stanisław Piotrowicz. Poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości mówił również o sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego i przeniesieniu na niższe stanowisko prof. Kamila Zaradkiewicza.
– Żeby być sędzią, trzeba spełniać odpowiednie kryteria. Widocznie w postawie tych ludzi prezydent dostrzegł to, co dyskwalifikuje ich z tego zawodu. To jego prawo – zaznaczył gość TV Republika. Jak dodał, opozycja chce zredukować głowę państwa do roli notariusza. – To jest niepoważne. Wszyscy pamiętają sprawę Andrzeja Seremeta. Wówczas pytano, dlaczego macie do niego pretensje? Przecież to prezydent Lech Kaczyński go mianował – mówił Stanisław Piotrowicz, komentując doniesienia "GW".
Poseł PiS tłumaczył, że wzorowy sędzia powinien mieć niezawisłość "w sobie". – To odporność na rozmaite naciski, również medialne. Były przypadki, że ferowano wyroki jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Taki sędzia ma zatem wybór: albo orzekać pryncypialnie, albo liczyć na przychylność mediów – ocenił.
Pytany o konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, Piotrowicz stwierdził, że problemem Trybunału jest jego prezes. Jak dodał, prof. Andrzej Rzepliński jest w tej chwili "czołowym politykiem opozycji", o czym świadczą jego wypowiedzi. – Sprzeniewierzył się tym wartościom, które powinny cechować sędziego – podkreślił. Jego zdaniem, decyzja o przeniesieniu na niższe stanowisko prof. Kamila Zaradkiewicza, dotychczasowego dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów TK, świadczy jedynie o tym, "jak według prof. Rzeplińskiego wyglądają w praktyce prawa i wolności obywatelskie".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prof. Zaradkiewicz: Teoretycznie likwidacja Trybunału Konstytucyjnego jest możliwa
Mateusz Kijowski o przyszłości KOD-u: Temat Trybunału Konstytucyjnego niestety się nie skończy