Minister MEN Anna Zalewska miała dziś rozmawiać ze strajkującymi - bardziej zasadne jest powiedzieć - niemoralnymi nauczycielami, którzy protestują chodząc na L4 przeciwko polityce obecnego rządu ws. wynagrodzeń dla nauczycieli. Oni chcą 1000 zł podwyżki. I ...
Dziś miały zostać wznowione rozmowy związkowców z minister Anną Zalewską. Pani minister przybyła,ale związkowcy zrzeszeni przy komunistycznym potworku jakim jest ZNP siedzą w jednej sali, ubrani w żółte kamizelki - chcą chyba wyjść na ulice i palić samochody - a pani minister w drugiej z przedstawicielami związku "Solidarności".
I oczywiście media antyrządowe pompują idiotyczne postulaty ZNP i jego szefa Sławomira Broniarza (który powinien pokazać swój pasek z wynagrodzeniem w ramach akcji jaka uruchomiona została na Facebooku przez kilku nauczycieli, którzy pokazują ile zarabiają, nie informując czytających co tak naprawdę oznacza owa kwota na pasku).
Widać coraz wyraźniej, że zbuntowani nauczyciele skupieni przy żłobie komunistycznego reliktu jakim jest ZNP chce rozwiązać sprawę na modłę francuską, czyli w żółtych kamizelkach wyjść na ulice i zacząć plądrować stolicę. Sami tak mówią!
Oto za wp.pl:
Polski rząd powinien radykalnie rozwiązać postulat ZNPowców, wyrzucając ich z pracy. To co robią to antywychowawcze zachowanie, pokazujące ignorancję obowiązującego prawa. Ich postawa jaka wychowawców jest wręcz skandaliczna.
Po godzinie 13:00 ZNPowcy łaskawie zgodzili się na rozmowę z panią minister:
Zgodnie z zapowiedzią minister @_AnnaZalewska przed chwilą rozpoczęło się spotkanie kierownictwa MEN z przedstawicielami wszystkich oświatowych związków zawodowych. pic.twitter.com/HCz4cflrM5
— Ministerstwo Edukacji Narodowej (@MEN_GOV_PL) 10 stycznia 2019