Monika Olejnik do swojego programu na antenie TVN24 zaprosiła gen. Piotra Pytla, któremu prokuratura postawiła zarzuty karne ws. nielegalnej współpracy z FSB. Były szef SKW wykorzystał okazję do ataku na resort obrony narodowej i ministra Antoniego Macierewicza, twierdząc, że akcja w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO z grudnia 2015 roku... miała podłoże personalne. Szkoda, że mając do dyspozycji tak dużo czasu antenowego gen. Pytel nie wspomniał ani słowem o tym, jak w Sankt Petersburgu zwiedzał krążownik „Aurora” i paradował z dumą w marynarskiej czapce majtka z tego okrętu - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
Piotr Pytel żalił się dziennikarce TVN24, w jaki sposób został potraktowany, gdy odwoływano go ze służby. - To sytuacja z gatunku groteskowych i śmiesznych. Zostałem wezwany do szefa MON. Chciałem udać się na górę schodami do gabinetu pana ministra, ale oficer dyżurny na dole powiedział: panie generale, przepraszam bardzo, ale do pana ministra - tutaj. Zostałem skierowany do gabinetu rzecznika. Pani sekretarka wskazała mi taki zydelek, bo krzesło to nie było i tam oczekiwałem przez kilkanaście minut, po czym drzwi otworzyły się i zaprosił mnie pan Misiewicz [...] Powiedział: „proszę”, a następnie wręczył mi dymisję. Oczywiście wcześniej sam podałem się do dymisji, ale taka jest procedura. Po pokwitowaniu, pan Misiewicz wydał mi polecenie, że mam siedzieć w domu i czekać na rozkazy szefa Bączka.
Po tych słowach w mediach społecznościowych zawrzało. - Widzę, że Piotr Pytel mówi o honorze oficera. To ja może przypomnę honorową fotkę szefa SKW, bo obraz wart jest tysiąca słów – napisał na Twitterze Michał Rachoń i przypomniał zdjęcie Pytla w czapce majtka z okrętu „Aurora”.
W rozmowie z Olejnik gen. Piotr Pytel twierdzi, że któryś z polityków PiS oferował mu „nietykalność” w zamian za zaprzestanie „robienia sprawy na Macierewicza”. Były szef. SKW przekonywał, że nic na temat takich działań nie wiedział, ale jego zdaniem to właśnie dokumentów w tej sprawie mieli szukać przedstawiciele MON w trakcie przeszukania w grudniu 2015 roku w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO. - Był to akt przestępczy. Pomimo tego, że panu Misiewiczowi towarzyszyła eskorta żandarmerii wojskowej, to nie mieli oni tam żadnych podstaw prawnych do takiego siłowego wejścia przy pomocy wytrychu i przejęcia kontroli nad centrum – mówił gen. Pytel.
Odnosząc się do kwestii komunikatu Ministerstwa Obrony Narodowej, z którego wynika, że właśnie w CEK „gromadzono część dokumentacji związanej ze współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej” gen. Pytel twierdzi, że takich dokumentów tam nie było. - Nie było tych dokumentów na terenie centrum, to jest kłamstwo - mówił Pytel.
MON poinformował, że na polecenie Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, Pełnomocnik Ministra Bartłomiej Misiewicz wraz z oficerami Służby Kontrwywiadu i Żandarmerii Wojskowej uniemożliwił próby wykorzystania procesu organizowania Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO (CEK NATO) do realizacji działań noszących znamiona przestępstwa przez grupę byłych oficerów SKW z okresu rządów Platformy Obywatelskiej. „Oficerowie ci wynosili niejawne dokumenty, które następnie przechowywali w pomieszczeniach niespełniających warunków określonych w ustawie o ochronie informacji niejawnych. W pomieszczeniach tych gromadzili także część dokumentacji związanej z ich współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej. Wszystkie te działania były przeprowadzone pod pozorem tworzenia CEK NATO, które nie miało jeszcze akredytacji, i którego pomieszczenia nie pozwalały na zorganizowanie tam pracy tej instytucji” – pisze MON w komunikacie.
Resort obrony poinformował również, że „w sprawie złamania tajemnicy państwowej, bezprawnego wynoszenia dokumentów niejawnych prowadzi postępowanie, a w sprawie nielegalnej współpracy z FSB prokuratura postawiła zarzuty karne byłym oficerom: generałowi P. Pytlowi i pułkownikowi K. Duszy”.
CAŁOŚĆ W "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"